Dlaczego koncepcja MVP przestała być użyteczna: czas na zmianę podejścia do tworzenia produktów | Skuteczne strategie komunikacji dla product managerów
Wydanie #186
W dzisiejszym wydaniu między innymi:
💜 Dlaczego koncepcja MVP przestała być użyteczna: czas na zmianę podejścia do tworzenia produktów (by Alex)
💜 Wystąpienia publiczne managerów produktu: Prezentacja z efektem (by Łukasz)
💪 Ciekawe możliwości pracy w zarządzaniu produktem
🍪 Product Bites - małe porcje wiedzy o produkcie
🔥 MLA week#7
Dołącz do Premium, aby uzyskać dostęp do całej zawartości.
Przeczytanie tego wydania zajmie Ci prawie godzinę. Mnóstwo treści (lub mięsa)! (Dla wegan - dużo tofu!)
Weź notatnik 📰 i swój ulubiony napój 🍵☕
Wstępniak od Alex 💜
Twój algorytm personalizacji tworzy zombie (a ty jesteś następny)
Czy kiedykolwiek doznałeś tego przerażającego momentu, kiedy zdałeś sobie sprawę, że jesteś częścią problemu? Ja miałam swój w zeszłym tygodniu, szukając tutoriali dla zespołu na YouTube. Wylogowana, świeże mięso dla algorytmu, kilka niewinnych wyszukiwań i nagle - BAM! - znalazłam się w ciemnej strefie treści internetowych. Znasz to miejsce - gdzie clickbaitowi przedsiębiorcy obiecują, że zrobią z ciebie „10x menedżera produktu w 10 dni”, a „hakerzy wzrostu” dzielą się swoimi „SZOKUJĄCYMI SEKRETAMI” ze zdecydowanie zbyt dużą ilością 🔥 emojis w tytułach.
Ale tutaj robi się ciekawie (i przerażająco): Kiedy zalogowałam się ponownie na moje osobiste konto, spodziewając się zbawienia... znalazłam się w pułapce na zupełnie innym pustkowiu. Algorytm, myśląc, że mnie zna, serwował niekończący się strumień treści zombie - przeciętnych, bezpiecznych, znajomych. Te same przetworzone pomysły, tylko ubrane w inne skórki. Aby znaleźć naprawdę wartościowe materiały, musiałam ręcznie polować na konkretnych autorów, tak jakbym szukała ocalałych w zainfekowanym mieście.
Całe to doświadczenie przypominało mi Dying Light 2 (tak, jestem graczem, pogódź się z tym). W grze nieustannie wybierasz między bezpiecznymi strefami oświetlonymi promieniami UV a niebezpiecznymi, ale satysfakcjonującymi strefami ciemności. Brzmi znajomo? Powinno, ponieważ dokładnie to robią nam - i naszym użytkownikom - algorytmy personalizacji.
Ukrywanie się pod lampą UV: Wygodne kłamstwo
Porozmawiajmy o tym, co tak naprawdę dzieje się w naszych cyfrowych bezpiecznych strefach. Za każdym razem, gdy Netflix sugeruje kolejny program „ponieważ oglądałeś X”, za każdym razem, gdy LinkedIn serwuje Ci opinie, z którymi już się zgadzasz, za każdym razem, gdy Spotify gra bezpiecznie z Twoim Discover Weekly - w zasadzie skulasz się pod lampą UV, unikając przemieńców, ale także tracąc wszystkie dobre łupy.
Liczby są straszniejsze niż gniazdo wyjców:
Użytkownicy TikTok spędzają 95 minut dziennie w swoim spersonalizowanym kanale - to tak, jakby nigdy nie opuszczać bazaru, ponieważ światła UV są tak ładne
70% czasu oglądania YouTube pochodzi z jego rekomendacji - wyobraź sobie, że nigdy nie opuszczasz PK Tower, ponieważ winda jest wygodna.
Przeciętny użytkownik Facebooka ogląda treści z mniej niż 100 spośród tysięcy połączeń - to tak, jakby codziennie handlować z tym samym sprzedawcą, ponieważ znajduje się on tuż obok lampy UV.
„Ale Alex”, słyszę, jak mówisz, ”moi użytkownicy KOCHAJĄ swoje spersonalizowane kanały! Moje wskaźniki zaangażowania sięgają zenitu!”.
Tak, bez jaj. Oczywiście, że tak. Tak jak ja uwielbiam przebywać w bezpiecznej strefie w DL2. To wygodne. Żadnych przemieńców próbujących zjeść mi twarz. Żadnych trudnych wyborów. Tylko ja i mój zaufany UV, powoli pozbawiający mnie chęci do wyjścia i znalezienia dobrych rzeczy.
Wirus, którego stworzyliśmy: Dlaczego mózg kocha złe algorytmy?
Oto najbardziej zaskakująca część - stworzyliśmy cyfrowego wirusa bardziej podstępnego niż cokolwiek w Dying Light 2. Przynajmniej w DL2 można zobaczyć rozprzestrzeniającą się infekcję. W naszym świecie? Chętnie wstrzykujemy go do naszych produktów, nazywając go „ulepszoną personalizacją” i „optymalizacją zaangażowania użytkowników”. Wymyślne określenia na cyfrową zombifikację, jeśli o mnie chodzi.
Bądźmy przez chwilę nerdami (ponieważ nauka czyni to 💩 jeszcze bardziej przerażającym). Twój mózg, ten wyrafinowany mięsny komputer, z którego jesteś tak dumny, w rzeczywistości działa przeciwko tobie. Jest coś, co naukowcy behawioralni nazywają „optymalną odrębnością” - wymyślny sposób na powiedzenie, że wszyscy jesteśmy chodzącymi sprzecznościami. Desperacko pragniemy czuć się wyjątkowi i szczególni... a jednocześnie boimy się zbytnio wyróżniać. Brzmi znajomo, ludzie od produktów?
Właśnie dlatego użytkownicy są dosłownie uzależnieni od swoich kanałów:
Łatwość poznawcza: Podobnie jak lampa UV w DL2, znane treści są bezpieczne. Mózg zużywa mniej glukozy na przetwarzanie rzeczy, które już zna. Leniwy drań.
Unikanie niepewności: Zabawny fakt - niepewność wyzwala te same obszary mózgu, co ból fizyczny. Tak więc przewijanie kolejnej godziny podobnych TikToków jest lepsze niż ryzykowanie nowej perspektywy.
Pętle dopaminy: Za każdym razem, gdy widzisz treści, które potwierdzają twoje istniejące przekonania, twój mózg daje ci mały zastrzyk. To w zasadzie cyfrowy crack.
Biznes budowania bezpiecznych stref
„Ale my zarabiamy pieniądze!” słyszę twój krzyk. Jasne, że tak. Pozwól, że rzucę ci kilka liczb, które nie pozwolą ci zasnąć w nocy:
Firmy mocno inwestujące w personalizację odnotowują 40% wzrost krótkoterminowego zaangażowania, ALE (plot twist) 25% spadek różnorodności treści w czasie.
Platformy z silnymi „bańkami filtrującymi” wykazują 33% spadek w odkrywaniu treści przez użytkowników.
Usługa Netflix „polecana dla Ciebie” stała się tak dobra w przewidywaniu tego, co będziesz oglądać, że w rzeczywistości zmniejsza różnorodność treści o 60%.
Wiesz, co to oznacza? Budujemy cyfrowe bezpieczne strefy UV, które powoli zabijają układy odpornościowe naszych produktów. Podobnie jak w DL2, zbyt długie przebywanie w bezpiecznej strefie sprawia, że jest dobrze, ale nie ma przestrzeni na rozwój.
Uwolnienie się: przewodnik przetrwania Night Runnera
Oto niewygodna prawda - zbudowaliśmy sobie naprawdę ładne więzienie. Nasze wskaźniki wyglądają fantastycznie, nasi interesariusze są szczęśliwi, a nasi użytkownicy są wygodnie odrętwiali. Ale podobnie jak w Dying Light 2, najlepszy sprzęt, rzadkie mutacje, rzeczywiste możliwości rozwoju? To wszystko znajduje się w ciemnej strefie.
„Ale Alex, moi interesariusze dostaną zbiorowego ataku serca, jeśli zasugeruję ingerencję w nasze wskaźniki zaangażowania!”.
Tak, słyszę cię. Prawdopodobnie siedzisz tam, myśląc o tym, jak twój CEO prawie dostał tętniaka z powodu 2% spadku dziennej liczby aktywnych użytkowników. Ale pozwól, że zapytam - co jest straszniejsze? Chwilowy spadek wskaźników czy obserwowanie, jak twój produkt powoli zamienia się w kolejną fabrykę zombie?
Zestaw narzędzi Night Runnera (dla tych, którzy wciąż mają jaja)
Pozwól, że opowiem ci o kilku firmach, które faktycznie wyhodowały parę i zapuściły się w ciemną strefę:
Pinterest (tak, cholerny Pinterest ze wszystkich miejsc) zrobił coś szalonego. Powiedzieli „pieprzyć to” i zaczęli celowo wprowadzać chaos do swojego silnika rekomendacji. Zupełnie przypadkowe 💩. Zgadnij, co się stało?
Sesje stały się o 28% dłuższe
Ludzie zapisali WIĘCEJ rzeczy
Użytkownicy podziękowali im za przełamanie monotonii.
Dlaczego? Ponieważ okazuje się, że ludzie nie są w rzeczywistości bezmyślnymi zombie, dla których projektujemy. Nowe doświadczenia wyzwalają więcej dopaminy niż poranna kawa. Jesteśmy dosłownie zaprogramowani do szukania nowych rzeczy, ale tworzymy produkty, które robią coś przeciwnego.
Spotify wykonało jeszcze bardziej podstępny ruch. Zaczęli miksować swoje playlisty jak barman, któremu naprawdę na tym zależy:
60% utworów ze strefy komfortu (bezpieczne gówno)
30% pokrewny gatunek (nowszy, ale znany narkotyk)
10% kompletne dzikie karty (rzeczy z ciemnej strefy).
Wynik? Zaangażowanie wzrosło o 34%, playlisty tworzone przez użytkowników wzrosły o 22%, a ludzie faktycznie odkrywali nową muzykę zamiast słuchać tych samych pięciu artystów, aż ich uszy krwawiły.
Przewodnik wdrożeniowy „Chcę spróbować, ale nie dać się zwolnić”
Słuchaj, nie mówię, żeby jutro wyrzucić cały system rekomendacji do kosza (choć dla niektórych z was może to nie być zły pomysł). Oto jak zacząć od małego kroku, nie fundując interesariuszom wylewu:
Wybierz jedną małą funkcję - latarkę UV w ciemności
Wprowadź 10% losowości - jak stworzenie pierwszego wzmacniacza odporności.
Śledź nie tylko zaangażowanie, ale także rzeczywiste wskaźniki odkrywania:
Ile nowych kategorii odkrywają użytkownicy?
Czy wracają po odkryciu czegoś innego?
Jaki jest wskaźnik retencji użytkowników, którzy wyruszają w podróż, w porównaniu z tymi, którzy pozostają bezpieczni?
Witamy w rewolucji
Bądźmy tutaj brutalnie szczerzy - wszyscy jesteśmy na rozdrożu w rozwoju produktu i cholera jasna, wygodna ścieżka jest kusząca. Nasze wskaźniki wyglądają świetnie, nasi interesariusze są zadowoleni, a nasi użytkownicy wracają po więcej. Opanowaliśmy sztukę budowania idealnych bezpiecznych stref UV w naszych produktach, a na papierze wszystko wygląda fantastycznie.
Ale oto rzecz, która nie daje mi spać po nocach (oprócz tych cholernych przemieńców w DL2) - pokolenie Z już wyłapuje algorytmiczne bańki szybciej niż wyjec zauważa świeże mięso. Tworzą konta na palnikach, oszukują systemy, desperacko próbując uwolnić się od wygodnych przestrzeni, które wszyscy pomogliśmy stworzyć. I wiesz co? Nie przestaną.
Niewygodne jutro
Sztuczna inteligencja sprawi, że cała ta sytuacja stanie się wykładniczo bardziej interesująca (a mówiąc interesująca, mam na myśli przerażająca). Wkrótce będziemy dysponować narzędziami, które będą w stanie przewidywać i personalizować treści z zabójczą dokładnością. Twój kanał nie będzie tylko komorą echa - będzie to doskonale zoptymalizowana, wygenerowana przez sztuczną inteligencję strefa komfortu, dostosowana do leniwych preferencji wszystkich naszych mózgów.
Myślisz, że to brzmi świetnie? Tak, ja też. I właśnie to mnie przeraża.
Pobudka
Pamiętasz tę historię z YouTube, od której zaczęłam? Ten moment, w którym zdałam sobie sprawę, że zostałam uwięziona na generowanym przez algorytmy pustkowiu przeciętnych treści? To dzieje się teraz z nami wszystkimi. W chwili, gdy to czytasz. Wszyscy tkwimy w tych przytulnych bezpiecznych strefach UV, słabnąc z dnia na dzień, nasza ciekawość powoli umiera, a nasz światopogląd kurczy się z każdą doskonale spersonalizowaną rekomendacją.
I bądźmy szczerzy - nie chodzi tylko o ciekawość użytkowników. Chodzi o innowacyjność. Chodzi o przypadkowość. Chodzi o wszystkie te magiczne momenty, które zdarzają się, gdy natkniemy się na coś nieoczekiwanego. Te chwile stają się zagrożonym gatunkiem w naszym doskonale spersonalizowanym świecie.
Nasz moment prawdy
Oto, z czym się zmagam, a może ty też:
Jak zrównoważyć komfort i rozwój?
Kiedy personalizacja przestaje być pomocna, a zaczyna być klatką?
Jak tworzyć produkty, które czynią użytkowników silniejszymi, a nie zależnymi?
Ponieważ ostatecznie, podobnie jak w Dying Light 2, prawdziwymi bohaterami nie są ci, którzy zbudowali większe lampy UV - to ci, którzy nauczyli innych, jak przetrwać w ciemności.
Wybór należy do nas
Twój pasek odporności jest pełny. Twoje umiejętności parkour są gotowe. Słońce zachodzi.
Co to będzie? Kolejny dzień bezpiecznej, wygodnej, przewidywalnej „personalizacji”? A może jesteśmy gotowi spróbować czegoś innego?
Będę tam w ciemnej strefie, próbując tworzyć produkty, które wierzą w ludzki potencjał rozwoju. Które traktują użytkowników jak złożone, ciekawe istoty, którymi są. Które nie boją się odrobiny mroku.
Do zobaczenia. 🧟♂️
P.S. Zombie nie nadchodzą. One już tu są. A fabularny twist - wszyscy jesteśmy trochę zainfekowani.
Dlaczego Dying Light 2 powinno być twoim następnym nauczycielem zarządzania produktem?
Mówiąc o przetrwaniu w ciemności, muszę dać ogromny okrzyk Techlandowi, polskiemu studiu gier, które absolutnie zabija (gra słów zamierzona) dzięki Dying Light 2: Stay Human. Jeśli jeszcze w nią nie graliście, to wyobraźcie sobie świat, w którym wasze decyzje mają znaczenie, w którym każda noc przynosi zarówno przerażenie, jak i możliwości, a wasz rozwój jest bezpośrednio związany z tym, jak chętnie opuszczacie swoją strefę komfortu. Brzmi znajomo, ludzie od produktów? Mam obsesję na punkcie tej gry nie tylko dlatego, że jest arcydziełem parkour-meets-zombie-survival, ale dlatego, że przypadkowo stworzyła idealną metaforę współczesnego rozwoju produktu.
Techland stworzył tutaj coś wyjątkowego - grę, która jest zarówno brutalnie wymagająca, jak i niesamowicie satysfakcjonująca. Podobnie jak w przypadku rozwoju produktu, nie możesz pozostać w bezpiecznych strefach na zawsze, jeśli chcesz się rozwijać. Pętla ryzyka kontra nagrody, sposób w jaki gra obsługuje postępy gracza, a zwłaszcza dynamiczny cykl dnia i nocy (jasna cholera, te noce są przerażające) - wszystko to zostało genialnie zaprojektowane, aby wypchnąć cię poza strefę komfortu, ale nigdy tak daleko, abyś się poddał. Zabawny fakt: zaczęłam grać w tę grę, aby zrelaksować się po intensywnych sesjach produktowych, ale ostatecznie powstało w naszym zespole więcej dyskusji na temat zasad rozwoju produktu niż po lekturze większości książek biznesowych. Grę można pobrać na Steam, PS5 lub Xbox Series X|S. Zaufaj mi, jest warta każdego grosza, zarówno ze względu na rozgrywkę, jak i nieoczekiwane lekcje zarządzania produktem. Tylko... może nie graj w nią tuż przed snem. Te przemieńce to nie żart. 😅
(wstępniak nie jest sponsorowany przez Techland, tylko moją zajawkę grową :D )
🗓️ Wydarzenia dla społeczności Product Art w styczniu
Spotkanie społeczności Product Art dla subskrybentów premium
2-godzinne szkolenie prowadzone przez praktyków facylitatorów z metody Lightning Decision Jam - dowiesz się jak zamienić nudne, niekończące się, nieproduktywne spotkania w ustrukturyzowany warsztat, który pozwoli zrozumieć co działa, co nie działa i wygenerować a następnie spriorytetyzować rozwiązania wraz z action planem na wdrożenie.
Szkolenie będzie zawierało - wstęp teoretyczny, praktyczne walktrough przez template warsztatowy oraz sesję Q&A
Prowadzący:
Link do zapisów: TUTAJ (link do wydarzenia zostanie przesłany subskrybentom premium na maila po zapisie. Jeśli rozważasz uczestnictwo, skorzystaj z oferty styczniowej na roczny abonament premium lub skorzystaj z tradycyjnej oferty miesięcznej.
Comiesięczne spotkanie dla społeczności Product Art
To już kolejne spotkanie społeczności Product Art - do tej pory rozmawialiśmy o pretotypingu i eksperymentach produktowych, o product discovery i badaniach w produkcie - tym razem pogadajmy o Product Operating Model Marty’ego Cagana - na ile jest on realistyczny w naszej polskiej rzeczywistości? Jakie są Wasze doświadczenia? Co działa, co jest wyzwaniem? Czy potrzebujemy naszego własnego modelu i kto powinien go stworzyć?
Spotkanie potrwa godzinę, mamy open mic dla wszystkich.
Link do zapisów: TUTAJ
💪 Produktowe oferty pracy z ostatniego tygodnia
Potrzebujesz wsparcia w rekrutacji, przebranżowienia lub budowania kariery? Umów się na darmową kawę, żeby porozmawiać :) Szukasz szczegółów? TUTAJ!
Product Manager - EPICODE
Product Manager - Station
Product Manager - Pens.com
Product Manager - SANS Consulting Services, Inc.
Product Manager - Joko
Product Manager - RemoFirst
Senior Product Manager - Microsoft
Product Manager - Malcolm Finance
Product Manager - Mooveno
Product Manager - Tesco Technology
💡Product Spotlight: Skupienie na osobach kształtujących doskonałość produktu
Nasza funkcja Product Spotlight poświęcona jest przedstawianiu naszej społeczności najbystrzejszych umysłów w zarządzaniu produktami, projektowaniu i strategii. Poprzez formę wywiadów pisemnych odkrywamy ich unikalne perspektywy, wiedzę i podróże, które doprowadziły ich do ukształtowania jednych z najbardziej wpływowych produktów w branży.
Każdy z nich oferuje:
Osobiste spostrzeżenia: Poznaj osobę stojącą za produktem - co ją napędza, jej wyzwania i sukcesy.
Porady ekspertów: Poznaj praktyczne wskazówki, ramy i strategie bezpośrednio od ekspertów.
Kontakt ze społecznością: Odkryj, w jaki sposób ich doświadczenia i pomysły mogą zainspirować Twoją własną podróż produktową.
Product Spotlight to Twoja szansa na nawiązanie kontaktu z ekspertami, którzy na nowo definiują doskonałość produktów i stają się częścią ożywionej rozmowy na temat tego, co jest potrzebne do tworzenia znaczących produktów. Bądź na bieżąco z ekskluzywnymi wywiadami w każdym wydaniu!
Aby jeszcze bardziej docenić wiedzę specjalistyczną, wiele z tych pisemnych wywiadów będzie kontynuowanych jako odcinki podcastów, oferując pogłębione tradycyjne wywiady, które podkreślają wyjątkowy talent i innowacyjność ekspertów z Polski.
Zapraszam Was do wypełniania zgłoszeń do Product Spotlight i podsyłania linku do ankiety zgłoszeniowej produktowcom, których chcielibyście tutaj zobaczyć.
🍪 Product Bites (3 bites)
🍪 Efekt IKEA: Kiedy użytkownicy zakochują się we własnych kreacjach (nawet tych brzydkich)
Porozmawiajmy o jednym z najbardziej fascynujących dziwactw ludzkiej psychologii - naszej tendencji do głębokiego, szalonego zakochiwania się w rzeczach, które pomagamy tworzyć. Kojarzysz tę pokręconą półkę z IKEA, nad którą spędziłeś trzy godziny? Tę, która jest lekko przechylona, ale odmawiasz jej wymiany? To nie tylko upór - to twój mózg płata ci piękne figle.
Nauka stojąca za naszą miłością do rzeczy wykonanych samodzielnie
W 2012 roku zespół naukowców z Harvard Business School postanowił zbadać to zjawisko. Michael Norton, Daniel Mochon i Dan Ariely odkryli coś, co zmusiłoby projektantów produktów do ponownego przemyślenia wszystkiego: ludzie cenią swoje własne dzieła o 63% wyżej niż identyczne gotowe przedmioty. I tu jest kluczowa informacja - dzieje się tak nawet wtedy, gdy produkt końcowy jest obiektywnie gorszy od profesjonalnej wersji.
Można by pomyśleć, że chodzi tylko o zachowanie twarzy lub uzasadnienie inwestycji czasu. Ale to sięga znacznie głębiej. Nasze mózgi dosłownie przeprogramowują się podczas procesu tworzenia, tworząc emocjonalne połączenia, które zmieniają sposób, w jaki postrzegamy wartość.
Pomyśl o tym: kiedy ostatnio spędziłeś godziny na dostosowywaniu narzędzia cyfrowego, takiego jak przestrzeń robocza Notion lub listy odtwarzania Spotify? Nawet jeśli rezultat nie był doskonały, założę się, że poczułeś dumę i poczucie własności, których żadne gotowe rozwiązanie nie może się równać.
Psychologia tworzenia i własności
Nie chodzi tu tylko o próżność czy uprzedzenia - chodzi o fundamentalne ludzkie potrzeby. Kiedy coś tworzymy, uruchamiają się trzy potężne mechanizmy psychologiczne:
Po pierwsze, istnieje związek między pracą a wartością. Każda odrobina wysiłku, jaką w coś wkładamy, tworzy emocjonalną inwestycję. To tak, jakbyśmy dosłownie wkładali kawałki siebie w nasze dzieła. To nie tylko poezja - badania neuroobrazowe wykazują zwiększoną aktywność w częściach naszego mózgu związanych z autorefleksją i tożsamością osobistą, gdy wchodzimy w interakcję z rzeczami, które stworzyliśmy.
Po drugie, otrzymujemy ogromny zastrzyk satysfakcji z kompetencji. Pamiętasz naukę jazdy na rowerze? To uczucie „zrobiłem to!” nie zanika z wiekiem - po prostu znajdujemy nowe sposoby, aby tego doświadczyć. Kiedy użytkownicy z powodzeniem dostosowują lub tworzą coś w swoim produkcie, otrzymują nie tylko funkcjonalne narzędzie; otrzymują zastrzyk dopaminy i wzrost poczucia własnej skuteczności.
Po trzecie, i być może najbardziej fascynujące, jest to, w jaki sposób włączamy nasze kreacje do naszej samoakceptacji. Naukowcy zajmujący się psychologią konsumencką nazywają to „teorią rozszerzonego ja”. Spersonalizowane produkty stają się czymś więcej niż tylko własnością - stają się częścią naszej tożsamości. To właśnie dlatego ludzie tak bardzo bronią swojego szczególnego sposobu organizowania cyfrowej przestrzeni roboczej lub konkretnego systemu kategoryzowania wiadomości e-mail.
Magia świata rzeczywistego: jak firmy wykorzystują ten efekt
Przyjrzyjmy się, jak niektóre inteligentne firmy wykorzystują tę psychologię. Weźmy na przykład Notion. Mogli stworzyć sztywny, uniwersalny obszar roboczy. Zamiast tego zbudowali elastyczny system, który pozwala użytkownikom stworzyć własną idealną konfigurację. Tak, niektórzy użytkownicy spędzają godziny (lub dni) budując złożone systemy, które mogą wydawać się przytłaczające dla innych. Ale ci użytkownicy stają się najbardziej zagorzałymi zwolennikami Notion właśnie dlatego, że zainwestowali tak wiele w swoje dzieła.
Albo weźmy pod uwagę Build-A-Bear Workshop - przekształcili to, co mogło być prostą operacją detaliczną, w doświadczenie, w którym dzieci (i bądźmy szczerzy, wielu dorosłych) tworzą własne wypchane zwierzęta. Genialna część? Podstawowy miś prawdopodobnie kosztuje ułamek ostatecznej ceny, ale ludzie chętnie płacą wyższe ceny, ponieważ nie tylko kupują produkt - tworzą wspomnienia.
Ciemna strona: Kiedy personalizacja idzie źle
Ale tutaj wiele zespołów produktowych popełnia błąd: wymuszają dostosowanie na użytkownikach przed dostarczeniem podstawowej wartości. To tak, jakby poprosić kogoś o pomalowanie własnego samochodu przed pozwoleniem mu na jazdę próbną. Musisz zasłużyć na prawo do poproszenia użytkownika o inwestycję.
Widziałam niezliczoną liczbę produktów, które zawiodły, ponieważ ich personalizacja została narzucona z góry, tworząc coś, co nazywam „problemem pustego pokoju”. Znasz to uczucie, gdy wchodzisz do pustego pokoju i nie masz pojęcia, jak zacząć go urządzać? Tak właśnie czują się użytkownicy, którzy zbyt szybko otrzymują zbyt wiele opcji personalizacji.
Making It Work: Sztuka tworzenia z przewodnikiem
Oto jedna rzecz dotycząca ludzkiej psychologii - jesteśmy skomplikowani. Chcemy satysfakcji z tworzenia bez paraliżu nieskończonego wyboru. Chcemy czuć się kompetentni bez poczucia przytłoczenia. To jak chodzenie po linie, a jako twórcy produktów musimy być siatką bezpieczeństwa.
Pozwól, że podzielę się historią, która doskonale to ilustruje. Kilka lat temu pracowałem z zespołem tworzącym nową platformę analityczną. Początkowo byliśmy dumni z naszej „najwyższej elastyczności” - użytkownicy mogli dostosować wszystko. I mam na myśli wszystko. Rezultat? Nasi pierwsi użytkownicy spędzali więcej czasu na konfigurowaniu swoich pulpitów nawigacyjnych, niż na faktycznym wykorzystywaniu ich do podejmowania decyzji. Udało nam się stworzyć cyfrowy odpowiednik magazynu IKEA bez instrukcji i klucza imbusowego.
Rozwiązanie przyszło z nieoczekiwanego miejsca: programów kulinarnych. Wiesz, jak pokazują ci ostateczne danie, a następnie prowadzą cię przez proces tworzenia? Zastosowaliśmy tę samą zasadę. Zaczęliśmy najpierw pokazywać użytkownikom efekt końcowy, a następnie pozwalać im dostosowywać go krok po kroku. Zaangażowanie gwałtownie wzrosło.
Trzy złote zasady tworzenia aplikacji dla użytkowników
Najpierw pokaż ziemię obiecaną. Pomyśl o tym, jak działają programy kulinarne - nie zaczynają od surowych składników i mówią „powodzenia!”. Pokazują ci gotowe danie, a następnie prowadzą cię wstecz. W kategoriach produktowych oznacza to pokazanie użytkownikom, co jest możliwe, zanim poprosi się ich o tworzenie.
Twórz wczesne zwycięstwa. Pamiętasz naukę gry na gitarze? Najlepsi nauczyciele nie zaczynają od teorii muzyki - uczą cię prostej piosenki z trzema akordami, która sprawia, że czujesz się jak gwiazda rocka. Twój produkt powinien robić to samo. Daj użytkownikom posmakować sukcesu w ciągu pierwszych kilku minut.
Spraw, by postępy były widoczne (ale nie przytłaczające). Ludzie są okropni w docenianiu postępów, chyba że wyraźnie je widzimy. To dlatego aplikacje fitness pokazują nam wykresy, a gry mają wskaźniki poziomu. Ale oto sztuczka - pokaż tylko kilka następnych kroków, a nie całe schody.
Psychologia progresywnego ujawniania
Zajmijmy się przez chwilę psychologią. Istnieje koncepcja zwana „teorią optymalnego pobudzenia”, która sugeruje, że ludzie osiągają najlepsze wyniki, gdy są kwestionowani nieco powyżej ich obecnego poziomu umiejętności. Zbyt małe wyzwanie? Nuda. Zbyt duże? Wywołuje niepokój.
Właśnie dlatego gry takie jak Minecraft są tak uzależniające - zaczynają się prosto (uderz drzewo, zdobądź drewno), ale stopniowo ujawniają swoją złożoność. Personalizacja produktu powinna przebiegać zgodnie z tą samą zasadą. Zacznij od podstaw, a następnie stopniowo ujawniaj bardziej zaawansowane opcje, gdy użytkownicy wykażą się mistrzostwem.
Mierzenie sukcesu: Poza oczywistymi wskaźnikami
W tym miejscu większość zespołów produktowych popełnia błąd - mierzą tylko wskaźniki ukończenia. Efekt IKEA to jednak inwestycja emocjonalna, a nie tylko ukończenie zadania. Musisz to zmierzyć:
Wskaźniki inwestycji emocjonalnej:
Jak często użytkownicy wracają, aby udoskonalić swoje kreacje?
Czy dzielą się swoimi modyfikacjami z innymi?
Jak reagują, gdy ich dostosowania są zagrożone?
Wzorce zachowań:
Czy użytkownicy są bardziej skłonni do obrony produktu przed alternatywami?
Czy stają się zwolennikami produktu?
W jaki sposób głębokość personalizacji koreluje z retencją?
Zabezpieczenie na przyszłość: Rewolucja AI
Możesz teraz pomyśleć: „Czy sztuczna inteligencja nie sprawi, że cała ta personalizacja stanie się przestarzała? Czy nie możemy po prostu automatycznie skonfigurować wszystkiego dla użytkowników?”.
Nie tak szybko. Efekt IKEA nie polega tylko na uzyskaniu idealnego rezultatu - chodzi o psychologiczną własność wynikającą z tworzenia. Sztuczna inteligencja powinna wspomagać tworzenie przez użytkowników, a nie je zastępować. Pomyśl o niej jak o inteligentnym asystencie, który pomaga ci zbudować meble IKEA, a nie o robocie, który buduje je za ciebie.
Inteligentne firmy już znajdują tę równowagę:
Spotify łączy rekomendacje algorytmiczne z ręcznym tworzeniem list odtwarzania
Notion oferuje szablony oparte na sztucznej inteligencji, zachowując jednocześnie możliwość dostosowywania ich przez użytkownika.
Nowoczesne edytory kodu sugerują uzupełnienia, ale pozwalają programistom poczuć kontrolę.
Lista kontrolna wdrożenia: Urzeczywistnienie
Przejdźmy do praktyki. Oto jak wdrożyć te spostrzeżenia:
Dla strategii produktu: Zacznij od podróży użytkownika. Mapuj miejsca, w których użytkownicy mogą czuć się najbardziej dumni ze swoich dzieł. To są twoje „momenty bohaterów” - chwile, w których użytkownicy odchylają się do tyłu i myślą „Zbudowałem to”.
Projektowanie: Stwórz wyraźne momenty przed i po. Użytkownicy muszą widzieć swój wpływ. To tak jak w programach o remontach domów - dramatyczne ujawnienie jest tym, co sprawia, że jest to satysfakcjonujące.
Dla rozwoju: Zbuduj funkcjonalność cofania/ponawiania na wczesnym etapie. Swoboda eksperymentowania bez strachu ma kluczowe znaczenie dla zachęcania do kreatywności.
Przyszłość kreowania użytkowników
W miarę jak wkraczamy w przyszłość opartą na sztucznej inteligencji, efekt IKEA staje się coraz ważniejszy. W świecie, w którym wszystko można zautomatyzować, produkty, które sprawiają, że użytkownicy czują się twórcami, będą się wyróżniać.
Pomyśl o tym - nie budujemy już tylko funkcji. Tworzymy przestrzenie, w których użytkownicy mogą wyrażać siebie, czuć się kompetentni, tworzyć coś, z czego są dumni. Nawet jeśli to coś jest tylko nieco dziwnym cyfrowym obszarem roboczym, na którego konfigurację poświęcili o wiele za dużo czasu. Ponieważ pod koniec dnia to właśnie zmienia użytkowników w zwolenników. Nie idealny produkt, ale produkt, który pomogli udoskonalić.
🍪 Zmęczenie decyzją: Dlaczego użytkownicy są zbyt zmęczeni, by pokochać Twój produkt?
Porozmawiajmy o czymś, co zabija sukces twojego produktu, a ty możesz nawet nie zdawać sobie z tego sprawy. Pamiętasz, kiedy ostatni raz spędziłeś 30 minut wpatrując się w Netflix, tylko po to, by poddać się i obejrzeć The Office po raz setny? To nie było tylko niezdecydowanie - doświadczyłeś zmęczenia decyzjami i prawdopodobnie dzieje się to teraz z Twoimi użytkownikami.
Psychologia wyczerpywania się energii psychicznej
Oto oszałamiające badanie, które ujawnia, jak prawdziwe jest zmęczenie decyzjami: Okazało się, że izraelscy sędziowie, ci wysoce wyszkoleni prawnicy, przyznawali warunkowe zwolnienie więźniom w 65% przypadków rano, ale liczba ta spadała do prawie zera późnym popołudniem. Ci sami sędziowie, te same rodzaje spraw, drastycznie różne wyniki. Jedyna istotna zmienna? Pora dnia i liczba już podjętych decyzji.
Pomyśl o tym przez chwilę. Jeśli wyszkoleni sędziowie nie są w stanie podejmować spójnych decyzji przez cały dzień, to jaką nadzieję mają nasi użytkownicy w obliczu siedemnastu różnych opcji konfiguracji ich pulpitu nawigacyjnego?
Twój mózg przy podejmowaniu decyzji: Nauka o wyczerpaniu umysłowym
Nasze mózgi działają podobnie jak mięśnie. Tak jak nie można wykonywać nieskończonej liczby ruchów bicepsem, tak nie można podejmować nieskończonej liczby decyzji bez odczuwania zmęczenia. To nie tylko metafora - neurolodzy odkryli, że podejmowanie decyzji dosłownie spala glukozę w mózgu. Każdy wybór, nieważne jak mały, wyczerpuje ten ograniczony zasób.
Roy Baumeister, ojciec chrzestny badań nad siłą woli, odkrył coś fascynującego: samokontrola i podejmowanie decyzji czerpią z tej samej puli zasobów umysłowych. Każda mała decyzja, do której zmuszamy naszych użytkowników, jest nie tylko irytująca - aktywnie wyczerpuje ich zdolność do podejmowania ważniejszych decyzji w przyszłości.
Ukryty koszt wyborów
„Ale zaraz!” słyszę. „Nasi użytkownicy uwielbiają mieć opcje! Mówią nam, że chcą większej elastyczności!” Jasne, i ja chcę mieć w pełni zaopatrzoną lodziarnię w moim domu, ale to nie znaczy, że jest to dla mnie dobre. Istnieje ogromna przepaść między tym, czego chcą użytkownicy, a tym, co faktycznie czyni ich szczęśliwymi.
Pozwól, że podzielę się historią z własnego doświadczenia. Kiedyś pracowałam nad projektem, w którym ograniczyliśmy opcje konfiguracyjne naszego produktu z 32 do 8. Wszyscy w zespole byli przerażeni. Wiesz, co się stało? Wyniki satysfakcji wzrosły o 23%, a liczba zgłoszeń do pomocy technicznej spadła o prawie połowę. Okazuje się, że mniejszy wybór często prowadzi do zadowolenia użytkowników.
Paradoks wyboru na wolności
Tutaj sprawy stają się naprawdę interesujące. Sheena Iyengar, profesor Columbia Business School, przeprowadziła swoje słynne „badanie dżemu”. Gdy kupującym przedstawiono 24 odmiany dżemu, tylko 3% dokonało zakupu. Ale gdy wybór został ograniczony do 6 dżemów, 30% kupujących kupiło jeden. Dziesięciokrotnie większa sprzedaż przy mniejszej liczbie opcji!
Nie chodzi tylko o dżem. Widzimy ten wzorzec wszędzie w produktach cyfrowych:
Klienci poczty e-mail z mniejszą liczbą opcji formatowania wykazują większe zaangażowanie
Procesy płatności z mniejszą liczbą pól mają lepsze współczynniki konwersji
Aplikacje z prostszymi wzorcami nawigacji odnotowują dłuższe sesje użytkowników.
Rzeczywisty koszt produktu
Zmęczenie decyzją nie tylko męczy użytkowników - aktywnie sabotuje sukces produktu na kilka sposobów:
Spirala porzucenia. Kiedy użytkownicy odczuwają zmęczenie decyzjami, zazwyczaj robią jedną z dwóch rzeczy: albo dokonują impulsywnych wyborów (zwykle złych), albo całkowicie porzucają zadanie. Oba wyniki są do bani dla twojego produktu.
Cmentarzysko funkcji. Zauważyłeś kiedyś, że użytkownicy używają tylko około 20% funkcji Twojego produktu? Częściowo winę za to ponosi zmęczenie decyzjami. Gdy użytkownicy znajdą działający wzorzec, trzymają się go, ponieważ odkrywanie nowych funkcji wymaga więcej decyzji.
Obciążenie pomocą techniczną. Zdezorientowani, zmęczeni użytkownicy tworzą zgłoszenia do pomocy technicznej. Mnóstwo z nich. I tu jest klucz do sukcesu - często nie potrafią nawet wyartykułować, co jest nie tak, ponieważ „jestem zmęczony podejmowaniem decyzji” nie jest czymś, co ludzie zwykle rozpoznają lub zgłaszają.
Zmęczenie decyzją: Praktyczny przewodnik po utrzymywaniu świeżości mentalnej użytkowników
Porozmawiajmy o tym, jak naprawić ten bałagan. Ale najpierw pozwól mi opowiedzieć o katastrofalnym uruchomieniu funkcji, którego byłam świadkiem, które doskonale ilustruje, czego nie należy robić.
Startup, z którym współpracowałam, postanowił odnowić swój proces wdrażania. Byli dumni z elastyczności swojego produktu, więc na samym początku stworzyli ogromny kreator dostosowywania. Dwadzieścia ekranów opcji. „Zobacz, jacy jesteśmy potężni!” - pomyśleli. Rezultat? Wskaźnik aktywacji spadł z 60% do 15% w ciągu jednej nocy. Użytkownicy wypalali się, zanim jeszcze zobaczyli rzeczywisty produkt.
Sztuka inteligentnych ustawień domyślnych
Domyślne ustawienia są nie tylko wygodne, ale także chronią życie poznawcze. Każda przemyślana opcja domyślna to jedna decyzja mniej, którą musi podjąć użytkownik. Jest w tym jednak pewna sztuka.
Moc progresywnego ujawniania informacji
Pomyśl o swoim produkcie jak o dobrym nauczycielu. Nie dajesz pierwszoklasiście zadań z rachunku różniczkowego pierwszego dnia. Zaczynasz od podstawowej matematyki i stopniowo zwiększasz złożoność. Nie chodzi tylko o uniknięcie przytłoczenia - chodzi o budowanie pewności siebie poprzez małe zwycięstwa.
Oto jak zrobić to dobrze:
MVP (Minimum Viable Path) Stwórz super prostą ścieżkę, która doprowadzi użytkowników do pierwszego „zwycięstwa” przy minimalnej liczbie decyzji. Pomyśl o TikTok - jedna decyzja (otwórz aplikację), natychmiastowa wartość (zabawne wideo). Wszystko inne przychodzi później.
Moment „Tylko dla Ciebie” Gdy użytkownicy zrozumieją podstawową wartość Twojego produktu, możesz rozpocząć personalizację. Ale oto sztuczka - nie pytaj ich, czego chcą. Obserwuj, co robią. Netflix nie prosi o wypełnienie ogromnej ankiety preferencji; obserwują, co faktycznie oglądasz.
Zaawansowane funkcje Power-User Gradient powinny ujawniać się naturalnie, gdy użytkownicy wykazują się mistrzostwem. To jak odblokowywanie nowych poziomów w grze - zdobywasz je poprzez doświadczenie, a nie przez przytłoczenie nimi wszystkimi naraz.
Prawdziwe historie sukcesu
Pozwól mi podzielić się tym, jak niektóre produkty radzą sobie z tym zadaniem:
Genialna prostota Slacka. Mogli od samego początku rzucić użytkownikom wszystkie możliwe opcje integracji i konfiguracji. Zamiast tego zaczęli od podstawowego czatu zespołowego. Gdy użytkownicy poczują się komfortowo, stopniowo odkrywają bardziej zaawansowane funkcje. To tak, jakby stać się zaawansowanym użytkownikiem bez konieczności podejmowania decyzji o zostaniu nim.
Podejście Stripe do dokumentacji. Czy widziałeś, jak radzą sobie z niezwykle złożoną dokumentacją API? Najpierw pokazują najszybszą drogę do sukcesu, a następnie pozwalają zagłębić się w opcje, gdy ich potrzebujesz. To tak, jakby mieć naprawdę inteligentnego przyjaciela, który wie, kiedy się zamknąć, a kiedy podać więcej szczegółów.
Psychologia inteligentnych ograniczeń
Oto coś sprzecznego z intuicją: użytkownicy często czują się bardziej wzmocnieni, mając mniejszy wybór. Barry Schwartz nazywa to „paradoksem wyboru”, ale ja nazywam to „problemem Netflixa” - kiedy masz zbyt wiele opcji, kończysz na ponownym oglądaniu The Office, ponieważ dokonywanie prawdziwego wyboru jest wyczerpujące.
Praktyczne strategie wdrażania
Przejdźmy do taktycznego podejścia do tego, jak zmniejszyć zmęczenie decyzjami w produkcie:
Zasada trzech poziomów Dla każdej funkcji lub ustawienia, spróbuj zaoferować tylko trzy poziomy:
Podstawowy (dla nowych użytkowników)
Standardowy (dla zwykłych użytkowników)
Zaawansowany (dla zaawansowanych użytkowników)
Cokolwiek więcej niż to zwykle tworzy niepotrzebne obciążenie poznawcze.
Domyślne ustawienia uwzględniające kontekst. Domyślne ustawienia nie powinny być uniwersalne. Wykorzystaj to, co wiesz o użytkowniku, aby dokonać inteligentnych założeń. Jeśli 90% użytkowników z Europy preferuje określone ustawienie, ustaw je jako domyślne dla nowych użytkowników z Europy.
Grupowanie decyzji. Grupuj powiązane decyzje razem, ale rozdzielaj różne typy decyzji. To jak trening interwałowy dla mózgu - intensywne wybuchy, po których następują okresy regeneracji.
Mierzenie sukcesu
Oto jak sprawdzić, czy wygrywasz wojnę ze zmęczeniem decyzjami:
Wskaźniki czasu do wartości
Jak szybko użytkownicy osiągają swój pierwszy „moment sukcesu”?
Gdzie zatrzymują się najdłużej w przepływach?
W jakich momentach najczęściej porzucają zadania?
Wzorce przyjęcia funkcji
Które funkcje są odkrywane organicznie?
Gdzie użytkownicy potrzebują podpowiedzi?
Jaki jest naturalny postęp w korzystaniu z funkcji?
3. Wskaźniki wsparcia
Jakie pytania wciąż się pojawiają?
Gdzie użytkownicy wyrażają dezorientację?
Jakie funkcje nigdy nie są używane, mimo że są wyświetlane w widocznym miejscu?
Przyszłość zarządzania decyzjami
W miarę jak sztuczna inteligencja staje się coraz bardziej wyrafinowana, mamy nowe możliwości zwalczania zmęczenia decyzjami. Ale bądź ostrożny - sztuczna inteligencja powinna ograniczać podejmowanie decyzji, a nie tylko dodawać więcej opcji z etykietami „AI-powered”.
Inteligentne produkty będą:
przewidywać potrzeby użytkowników, zanim się pojawią
oferować kontekstowe sugestie zamiast niekończących się opcji
uczyć się na podstawie zachowań użytkowników, aby usprawnić przyszłe wybory
Przemyślenia końcowe: Odwaga do upraszczania
Najtrudniejszą częścią walki ze zmęczeniem decyzyjnym nie jest implementacja techniczna - to odwaga, by powiedzieć nie „większej liczbie opcji”. Twój produkt nie powinien być bufetem, w którym użytkownicy muszą spróbować wszystkiego. Powinien być dobrze przygotowanym menu, w którym każdy wybór został starannie wyselekcjonowany.
Pamiętaj: Każda wyeliminowana decyzja to energia mentalna, którą użytkownicy mogą przeznaczyć na coś innego - na przykład na faktyczne korzystanie z produktu i pokochanie go.
🍪 Zasada szczytu: Dlaczego użytkownicy pamiętają tylko 1% Twojego produktu (i dlaczego to w porządku)
Zacznijmy od niepokojącej prawdy: większość doświadczenia związanego z produktem jest w zasadzie niewidoczna. Znasz te wszystkie funkcje, nad którymi spędziłeś miesiące? Te subtelne interakcje, na punkcie których miałeś obsesję? Twoi użytkownicy prawdopodobnie nie będą pamiętać 99% z nich. I co zaskakujące, może to być dokładnie to, czego chcesz.
Gra pamięciowa: jak użytkownicy faktycznie zapamiętują doświadczenia
Wyobraź sobie taką sytuację: Jesteś w fantastycznej restauracji. Atmosfera jest idealna, obsługa jest świetna, ale na samym końcu znajdujesz włos w deserze. Jakie jest twoje trwałe wspomnienie z tej restauracji? Prawdopodobnie nie doskonale przyrządzony stek lub doskonała obsługa wina. Ten pojedynczy włos zepsuł całe twoje doświadczenie.
To nie tylko pech - to psychologia w akcji. Laureat Nagrody Nobla Daniel Kahneman odkrył coś fascynującego w sposobie, w jaki zapamiętujemy doświadczenia: nasze mózgi nie rejestrują wszystkiego jak kamera wideo. Zamiast tego robią mentalną migawkę opartą głównie na dwóch rzeczach:
Moment szczytowy (najbardziej intensywny punkt, dobry lub zły)
Zakończenie
Wszystko inne? To po prostu... znika we mgle pamięci.
Nauka stojąca za pamięcią selektywną
To nie mózg jest leniwy. To w rzeczywistości genialny ewolucyjny skrót. Wyobraź sobie, że musiałbyś zapamiętać każdy szczegół każdego doświadczenia - byłbyś przytłoczony informacjami. Zamiast tego, twój mózg tworzy najważniejsze momenty, skupiając się na tych, które mogą być najbardziej przydatne przy podejmowaniu przyszłych decyzji.
To dlatego ludzie wracają do restauracji, w której czekali godzinę na stolik, ale zjedli niesamowity deser, ale unikają restauracji, w której obsługa była w porządku, ale zakończyła się nieuprzejmym kelnerem. Nasze wspomnienia nie są demokracjami, w których każda chwila otrzymuje równy głos - są bardziej jak szpule z najważniejszymi wydarzeniami edytowane przez bardzo stronniczego producenta.
Przykłady z prawdziwego świata: Dobre, złe i zapadające w pamięć
Pozwólcie, że podzielę się historią, która doskonale to ilustruje. Pracowałam kiedyś z zespołem, który spędził sześć miesięcy na optymalizacji środkowej części ścieżki dostępu do aplikacji. Wszystko było usprawnione, piękne i wydajne. Ale wyniki satysfakcji użytkowników ledwo się poruszyły. Dlaczego? Ponieważ zaniedbali dwa momenty, które użytkownicy faktycznie zapamiętali: początkowy moment „aha” i końcowy ekran potwierdzenia.
Tymczasem firmy, które robią to dobrze, tworzą doświadczenia, które wydają się magiczne, nawet jeśli są obiektywnie niedoskonałe:
Magia Disneya. Pomyśl o czekaniu w kolejce w Disney World. Obiektywnie rzecz biorąc, większość czasu spędzasz czekając w kolejkach. Ale Disney zapewnia, że momenty szczytowe (w końcu wsiadanie na przejażdżkę) i zakończenia (wychodzenie przez sklep z pamiątkami przy radosnej muzyce) są wyjątkowe. Rezultat? Ludzie pamiętają to jako magiczne, pomimo spędzania godzin w kolejkach.
Tworzenie niezapomnianych chwil: Sztuka inżynierii szczytów
Przejdźmy do praktycznego tworzenia tych niezapomnianych momentów. Ale najpierw wyznanie: Kiedyś spędziłam trzy tygodnie na doskonaleniu animacji ładowania stanu środkowego, o której dokładnie zero użytkowników wspomniało w opiniach. Tymczasem prosta animacja konfetti po zakończeniu zadania została wspomniana w prawie każdym wywiadzie z użytkownikiem. To właśnie zasada szczytu uderzyła mnie w twarz.
Anatomia momentu szczytowego
Momenty szczytowe to nie tylko miłe do posiadania funkcje - to emocjonalne punkty orientacyjne, których użytkownicy używają do poruszania się po pamięci produktu. Oto, co sprawia, że moment jest „szczytowy”:
Intensywność emocjonalna. Silne emocje tworzą markery pamięci. Pomyśl o doświadczeniach związanych z rozpakowywaniem produktów Apple. Czy powolne zdejmowanie ochronnego plastiku jest funkcjonalnie ważne? Nie. Czy tworzy emocjonalny punkt kulminacyjny? Jak najbardziej.
Osobista inwestycja. Momenty, w których użytkownicy czują się osobiście zaangażowani, uderzają mocniej. To właśnie dlatego Duolingo tak entuzjastycznie świętuje Twoje sukcesy w nauce. Ta mała sowa wariuje, ponieważ wie, że jest to szczytowy moment, który zapamiętasz.
Zmiana stanu. Przejścia z jednego stanu do drugiego są najlepszym miejscem na momenty szczytowe. Ukończenie onboardingu, uaktualnienie do wersji pro, ukończenie ważnego zadania - to wszystko są okazje do niezapomnianych przeżyć.
Inżynieria końca: Ostatnie wrażenie jest trwałe
Tutaj robi się naprawdę ciekawie. Koniec doświadczenia ma nieproporcjonalnie duży wpływ na to, jak ludzie je pamiętają. Ale co liczy się jako „koniec”? W produktach cyfrowych użytkownicy tworzą wiele mikro-końcówek w trakcie swojej podróży:
Ukończenie zadania
Zakończenie sesji
Osiągnięcie celu
Zamknięcie konta (tak, nawet to powinno zapaść w pamięć - w dobry sposób).
Monit Netflixa „Czy nadal oglądasz?” to nie tylko oszczędność przepustowości - to celowe tworzenie punktu końcowego dla sesji binge. Lepiej jest zakończyć sesję na ich warunkach, niż sprawić, by użytkownicy zdali sobie sprawę, że zmarnowali pięć godzin i czuli się źle z powodu tego doświadczenia.
Najczęstsze błędy związane z końcem sesji (i jak je naprawić)
Zapomniane pożegnanie Czy kiedykolwiek korzystałeś z produktu, który po prostu... się kończy? Bez potwierdzenia, bez świętowania, bez podziękowania? To stracona szansa na kształtowanie pamięci. Zawsze projektuj swoje zakończenia.
Fałszywy szczyt. Niektóre produkty próbują stworzyć sztuczną ekscytację dla przyziemnych działań. Twoi użytkownicy mogą wyczuć fałszywy entuzjazm z odległości mili. Nie każda chwila musi być świętem - zachowaj swoje szczyty dla rzeczy, które naprawdę mają znaczenie.
Skradziona chwała. Czasami przypadkowo przyćmiewamy szczytowe momenty użytkowników naszymi własnymi planami. Na przykład pokazując wyskakujące okienko marketingowe zaraz po tym, jak ktoś ukończy ważne zadanie. Pozwól użytkownikom cieszyć się ich zwycięstwami, zanim o cokolwiek poprosisz.
Praktyczne wdrożenie: Tworzenie niezapomnianych doświadczeń
Porozmawiajmy o tym, jak faktycznie wdrożyć to w swoim produkcie:
Mapowanie momentów zapadających w pamięć. Najpierw zidentyfikuj naturalne momenty szczytowe swojego produktu:
Pierwszy moment sukcesu
Główne osiągnięcia
Osiągnięcia celów
Zmiany statusu
Zakończenie projektu
2. Zaprojektuj swoje zakończenia. Stwórz celowe punkty końcowe dla:
Zakończenie sesji
Wykonanie zadania
Osiągnięcie celu
Kamienie milowe użytkowania produktu
Zamknięcie konta
3. Nie każdy szczyt wymaga fajerwerków. Dopasuj swoją uroczystość do znaczenia danej chwili:
Drobne zadania → Proste uznanie
Duże osiągnięcia → Pełne świętowanie
Regularne zakończenia → Czyste zamknięcie
Znaczące kamienie milowe → Niezapomniane pożegnanie
Prawdziwe historie sukcesu
Strava's Segment Completion. Kiedy kończysz segment biegu, Strava nie tylko pokazuje Ci dane. Tworzy moment triumfu, porównując Twoje wyniki z Twoją historią i innymi. Rozumieją, że jest to szczytowy moment, który warto wzmocnić.
Ekran wysyłania Mailchimp. Zauważyłeś kiedyś, jak Mailchimp zamienia wysyłanie kampanii e-mail w wydarzenie? Spocony palec unoszący się nad przyciskiem wysyłania jest nie tylko uroczy - tworzy niezapomniany moment szczytowy z tego, co mogło być przyziemną czynnością.
Mierzenie wpływu na pamięć
Skąd wiesz, czy Twój projekt szczytowy działa? Poszukaj tych sygnałów:
Znaczniki historii. O jakich momentach wspominają użytkownicy, opisując produkt innym? To są twoje naturalne szczyty.
Udostępnianie zrzutów ekranu. Jakie momenty użytkownicy czują się zmuszeni udostępniać? To zazwyczaj znak, że stworzyłeś niezapomniany szczyt.
Wyzwalacze powrotu. Co sprawia, że użytkownicy wracają do Twojego produktu? Często jest to wspomnienie dobrze zaprojektowanego momentu szczytowego.
Przyszłość projektowania doświadczeń
W miarę jak wkraczamy w przyszłość opartą na sztucznej inteligencji, zrozumienie i projektowanie pod kątem pamięci staje się jeszcze ważniejsze. Sztuczna inteligencja może nam pomóc:
przewidzieć szczytowe momenty poszczególnych użytkowników
personalizować uroczystości
tworzyć bardziej naturalne zakończenia
dostosować intensywność doświadczenia do preferencji użytkownika
Pamiętaj jednak, że celem nie jest tworzenie ciągłych wzlotów. Chodzi o to, aby zrozumieć, które momenty mają największe znaczenie i sprawić, by się liczyły.
Przemyślenia końcowe: Biznes pamięci
Pod koniec dnia nie budujemy tylko funkcji - tworzymy wspomnienia. Użytkownicy nie zapamiętają każdej interakcji, każdego kliknięcia przycisku lub każdej zmiany stanu. I to jest w porządku. Skup się na tym, by momenty, które zapadają w pamięć, były ważne.
Ponieważ gdy ktoś zapyta użytkowników o produkt za sześć miesięcy, nie będą pamiętać doskonale zoptymalizowanego oprogramowania pośredniczącego ani eleganckiej architektury kodu. Będą pamiętać, jak sprawiłeś, że poczuli się na szczycie i jak się pożegnałeś.
Mówiąc o zakończeniach, sprawmy, by to było niezapomniane: Jakie szczytowe momenty w Twoim produkcie zasługują na więcej uwagi? Jakie zakończenia mogą być bardziej znaczące? Moc kształtowania pamięci jest w Twoich rękach - wykorzystaj ją mądrze.
🔥 MLA # tydzień 7
Minimum Lovable Action (MLA) to niewielki, możliwy do wykonania krok, który możesz podjąć w tym tygodniu, aby posunąć swój zespół produktowy do przodu - bez remontów, bez czekania na idealne warunki. Napraw błąd, popraw ankietę lub zareaguj na jedną informację zwrotną.
Dlaczego ma to znaczenie? Kultury nie buduje się z dnia na dzień. To suma konsekwentnych, małych działań. MLA tworzy dynamikę - jedno małe zwycięstwo na raz - i zamienia te zwycięstwa w trwałą zmianę. Małe działania, duży wpływ!
MLA: Wprowadź „Curiosity Check-In” podczas spotkań 1:1
Przekształć swoje spotkania jeden na jeden w potężne sesje coachingowe poprzez włączenie jednego lub dwóch kluczowych pytań z The Coaching Habit. Pytania te pomogą członkom zespołu zastanowić się, odkryć wyzwania i wziąć odpowiedzialność za swój rozwój. Zacznij od:
„Co ci chodzi po głowie?” To pytanie jest otwartym zaproszeniem dla członka zespołu do poruszenia tego, co jest dla niego najważniejsze. Tworzy to bezpieczną przestrzeń do dzielenia się obawami, pomysłami lub wyzwaniami bez kierowania rozmowy w określonym kierunku.
„Co jest dla ciebie prawdziwym wyzwaniem?” Gdy już nakreślą problem lub sytuację, to pytanie zachęca ich do pogłębienia tematu. Pomaga zidentyfikować główny problem, a nie tylko objawy, sprzyjając lepszemu zrozumieniu, o co tak naprawdę chodzi.
„Czego chcesz?” To pytanie przenosi punkt ciężkości z rozwiązywania problemów na wyznaczanie celów. Pomaga osobie sprecyzować swoje oczekiwania, pragnienia lub kolejne kroki, dając jej poczucie kontroli i celu w rozwiązaniu wyzwania.
Zakończ sesję, podsumowując ich refleksje i pytając: "Jaki jest następny krok? ”, aby zapewnić możliwe do podjęcia działania.
Konsekwentnie stosując te pytania w rozmowach 1:1, nie tylko umożliwisz swojemu zespołowi rozwiązywanie własnych problemów, ale także zbudujesz kulturę ciekawości, odpowiedzialności i rozwoju. To prosty nawyk, który przekłada się na trwałe pozytywne zmiany.
📝 Dlaczego koncepcja MVP przestała być użyteczna: czas na zmianę podejścia do tworzenia produktów
Od ponad dekady Minimum Viable Product (MVP) był centralnym punktem rozmów na temat rozwoju produktów. Coś, co zaczęło się jako metoda szybkiej weryfikacji pomysłów, ewoluowało w doktrynę przyjętą przez startupy, zespoły produktowe i deweloperów na całym świecie. W założeniu MVP miał minimalizować ryzyko — wypuszczamy coś małego, zbieramy feedback od użytkowników i iterujemy na podstawie rzeczywistych danych. Ta pętla feedbacku (build-measure-learn) miała prowadzić do szybszego tworzenia lepszych produktów.
Problem jednak w tym, że MVP nie jest już tym, czym kiedyś było. Nigdy nie miało być gotowym produktem — miało służyć jako eksperyment, który miał testować hipotezy o potrzebach użytkowników, zanim w pełni zaangażujemy się w rozwój. Z biegiem czasu jednak MVP zmieniło się w coś znacznie bardziej problematycznego. Dziś budujemy produkty, które pojawiają się za wcześnie, pomijamy iteracje, a dług technologiczny rośnie szybciej, niż jesteśmy w stanie sobie z nim poradzić.
Keep reading with a 7-day free trial
Subscribe to 💜 PRODUCT ART 💜 to keep reading this post and get 7 days of free access to the full post archives.