Dlaczego Lightning Decision Jam jest tajną bronią twojego zespołu przed piekłem spotkań? | Zarządzanie czasem dla managerów produktu
Wydanie #187
W dzisiejszym wydaniu między innymi:
💜 Dlaczego Lightning Decision Jam jest tajną bronią twojego zespołu przed piekłem spotkań?
💜 Zarządzanie czasem dla managerów produktu: Poza listami zadań do wykonania (by Łukasz)
💪 Ciekawe możliwości pracy w zarządzaniu produktem
🍪 Product Bites - małe porcje wiedzy o produkcie
🔥 MLA week#8
Dołącz do Premium, aby uzyskać dostęp do całej zawartości.
Przeczytanie tego wydania zajmie Ci prawie godzinę. Mnóstwo treści (lub mięsa)! (Dla wegan - dużo tofu!)
Weź notatnik 📰 i swój ulubiony napój 🍵☕
Wstępniak od Alex 💜
Odkrywanie produktów to teatr (i wszyscy o tym wiedzą)
Surowe spojrzenie na performatywne bzdury niszczące zespoły produktowe - i dlaczego wciąż się w to bawimy
Byłam tam, patrząc, jak Staszek rysuje kolejny cholerny okrąg na Miro.
„Jeśli więc zmapujemy tutaj emocjonalną podróż użytkownika...” Urywa, starannie wybierając idealnie dopasowany do marki odcień fioletu dla następnego okręgu. Dwadzieścia osób siedzi w skupieniu, a przynajmniej w przekonującym przedstawieniu. To około 16000 złotych pensji za godzinę przytakiwania tej produkcji teatralnej.
„Warsztaty odkrywcze” trwają już trzecią godzinę. Wirtualna tablica wygląda jak obraz Jacksona Pollocka wykonany z karteczek samoprzylepnych i map podróży. Franek z działu inżynieryjnego jak zwykle odgrywa rolę „pragmatycznego lidera technicznego” - skrzyżowane ramiona, lekkie zmarszczenie brwi, wtrącanie „ograniczeń technicznych” w idealnie dobranych odstępach czasu. Ewa z Designu również zachowuje swój charakter - opowiadając się za użytkownikiem z odpowiednią mieszanką pasji i profesjonalnej powściągliwości.
Sprawdzam Slacka. Kanał „backstage” brzęczy: „Czy ktoś to naprawdę kupuje? 🙄” „Te same warsztaty co w zeszłym kwartale, inne kółka” »Przynajmniej Staszek lepiej je rysuje«.
To właśnie Erving Goffman, ojciec chrzestny teorii interakcji społecznych, nazwał „sceną przednią” i „sceną tylną” występu społecznego. Z przodu wszyscy jesteśmy szczerymi ludźmi produktu, wykonującymi poważną pracę odkrywczą. Za kulisami jesteśmy zmęczonymi aktorami łamiącymi charakter między scenami.
Najlepsza (lub najgorsza) część? Wszyscy wiedzą, że to teatr. Wie o tym nawet Staszek, nasz Product Manager, który stał się choreografem warsztatów. Widać to w tych mikroekspresjach, o których pisał Goffman - tych drobnych przerwach w charakterze, gdy ktoś wspomina o „prawdziwym sprzężeniu zwrotnym od użytkowników”, a jego uśmiech zaciska się tylko na ułamek sekundy. Jest dobry w swojej roli, ale trzy lata grania w teatrze odkryć odcisnęły na nim swoje piętno.
Spoglądam na nasze zaległości. Rzeczywiste problemy użytkowników, które odkryliśmy sześć miesięcy temu, zbierają cyfrowy kurz. Ale kto ma czas na ich rozwiązywanie? Jesteśmy zbyt zajęci odkrywaniem.
Front Stage vs. Back Stage: Dwa oblicza odkrywania produktu
Bądźmy szczerzy - wszyscy prowadzimy podwójne życie w rozwoju produktu.
Front stage: „Stosujemy rygorystyczny proces odkrywania, aby zweryfikować nasze założenia!”. Back stage: „Po prostu zbuduj to, o czym wspomniał CEO na spotkaniu wszystkich rąk”.
Front stage: „Te mapy podróży reprezentują głębokie spostrzeżenia użytkowników!” Back stage: „Zrobiłem to o 2 nad ranem, ponieważ komitet sterujący potrzebował »dowodu« odkrycia”.
Każda organizacja produktowa ma te dwie rzeczywistości działające równolegle. Goffman miałby dzień w terenie, obserwując, jak wykonujemy nasze „ceremonialne rytuały odkrywania produktu”, jednocześnie prowadząc zupełnie inne rozmowy w naszych Slack DM. To nie tylko nieszkodliwy teatr - to psychologiczne pole minowe, które wypala nasze zespoły i zabija innowacyjność.
Dział kostiumów
Zwróć uwagę, jak ubieramy nasze role:
Menedżerowie produktu stają się „facylitatorami odkrywania”, uzbrojonymi w szablony Miro i ćwiczenia głosowania kropkowego
Projektanci przekształcają się w „rzeczników użytkowników”, ściskając swoje mapy empatii jak tarcze.
Inżynierowie wcielają się w „technicznych pragmatyków”, starannie odmierzając czas na pytania „ale czy to wykonalne?”.
Interesariusze występują jako „służebni liderzy”, subtelnie przypominając wszystkim, kto kontroluje budżet.
Wszyscy jesteśmy aktorami w tym przedstawieniu. I jak w każdym długim serialu, dopracowaliśmy nasze kwestie do perfekcji: „Cofnijmy się o krok...”. „Jaki problem tak naprawdę rozwiązujemy?” „Jak możemy...” „Połóżmy to na parkingu...”.
Opłata psychologiczna? Socjologowie nazywają to „pracą emocjonalną” - wyczerpującą pracą polegającą na utrzymywaniu profesjonalnej fasady, która jest sprzeczna z wewnętrzną rzeczywistością. Każde fałszywe skinienie głową, każde stłumione przewrócenie oczami, każde „świetne spostrzeżenie!” w komentarzach sumuje się.
Rzeczywistość za kulisami
Ale tutaj robi się ciekawie. W tym, co Goffman nazywa „back stage” - te święte przestrzenie prywatnych kanałów Slack, rozmowy w przerwie na kawę i drinki po pracy - maski schodzą:
„Czy możesz uwierzyć, że spędziliśmy trzy sprinty na odkrywaniu tylko po to, by zbudować dokładnie to, co było na mapie drogowej?”. „Mam rzeczywiste wywiady z użytkownikami z zeszłego miesiąca, ale kto ma czas, aby je przejrzeć między tymi wszystkimi warsztatami?” „Pamiętasz, kiedy budowaliśmy różne rzeczy?”.
To nie tylko cynizm - to mechanizm radzenia sobie z tym, co psychologowie nazywają „dysonansem poznawczym”. Próbujemy pogodzić naszą wiedzę o tym, czym powinno być dobre odkrywanie produktu, z performatywnym teatrem, jakim się stało.
Rzeczywisty koszt teatru odkrywania
Wykonajmy kilka obliczeń, które przyprawią cię o mdłości:
Przeciętny warsztat discovery: 20 osób × 4 godziny × średnie wynagrodzenie w wysokości 50 PLN za godzinę = 4 000 PLN za jeden występ. Teraz pomnóż to przez „sezon discovery theater” - cotygodniowe warsztaty, comiesięczne odczyty, kwartalne „sesje strategicznego dostosowania”. Mówimy o milionach w firmach korporacyjnych, tylko po to, aby utrzymać iluzję projektowania zorientowanego na użytkownika.
Ale jaki jest prawdziwy koszt? To nie tylko pieniądze. To coś, co ekonomiści behawioralni nazywają „kosztem alternatywnym na sterydach”.
Ukryta księga
Bankructwo zaufania Zauważyłeś kiedyś, jak oczy twojego zespołu szklą się, gdy wspominasz teraz o „badaniach użytkowników”? Psychologowie nazywają to „wyuczoną bezradnością”. Kiedy ludzie wielokrotnie doświadczają rozdźwięku między działaniem a wynikiem, przestają całkowicie wierzyć w proces. Gratulacje - wyszkoliłeś swój zespół, aby postrzegał odkrywanie jako bezsensowny teatr.
„Ale my potrzebujemy tych warsztatów, żeby się dostosować!” Bzdura. W rzeczywistości tworzymy to, co socjolog Robert Merton nazwał „biurokratycznym rytualizmem” - przestrzeganie procedur, całkowicie tracąc z oczu ich cele.
Śmierć innowacji przez PowerPoint Każda godzina spędzona na performatywnym odkrywaniu to godzina nie spędzona na rozmowach z rzeczywistymi użytkownikami lub budowaniu rzeczywistych rozwiązań. Ale jest jeszcze gorzej. Badania z zakresu psychologii poznawczej pokazują, że angażowanie się w fałszywą pracę utrudnia rozpoznawanie i angażowanie się w prawdziwą pracę. To tak, jakby poczucie produktu zostało zepsute przez bzdury.
Odpływ autentyczności Oto prawdziwy mindfuck: Im lepiej radzisz sobie z odgrywaniem teatru odkrywania, tym gorzej radzisz sobie z rzeczywistym odkrywaniem. Psychologowie organizacji nazywają to „autentyczną samo-deprecjacją” - stopniową erozją zdolności do wykonywania prawdziwej pracy, ponieważ jesteś tak zajęty doskonaleniem występu.
Prawdziwa rozmowa z zeszłego tygodnia: PM: „Może powinniśmy... porozmawiać o tym z niektórymi użytkownikami?”. Interesariusz: „Nie ma czasu - musimy przygotować odczyt odkryć na komitet sterujący w przyszłym tygodniu”.
To jest to, co psychologowie kliniczni nazywają „institutional gaslighting” - kiedy formalne procesy organizacji aktywnie uniemożliwiają robienie tego, co wszyscy wiedzą, że należy zrobić.
Pułapka kariery
Chcesz poznać najciemniejszą część? Tworzymy pokolenie produktowców, którzy są ekspertami w dziedzinie wydajności, ale początkującymi w rozwiązywaniu problemów. Potrafią ułatwić sesję mapowania podróży, ale od miesięcy nie rozmawiali z prawdziwym użytkownikiem. Otrzymują oni awanse w oparciu o ich zdolność do utrzymywania teatru, a nie zdolność do rozwiązywania rzeczywistych problemów.
Jest to coś, co psycholog z Yale Chris Argyris nazwał paradoksem „wykwalifikowanej niekompetencji” - im lepszy stajesz się w złych rzeczach, tym gorszy stajesz się we właściwych.
Złamanie charakteru: Czas spalić teatr
Bądźmy szczerzy - prawdopodobnie czytasz to i myślisz: „Kurwa tak, to jest dokładnie to, co dzieje się w mojej firmie!”, jednocześnie przygotowując slajdy do następnej odkrywczej produkcji teatralnej. Dysonans poznawczy jest realny i przyprawia nas wszystkich o organizacyjny szok.
Kiedy metoda działania staje się rzeczywistością
Wiesz, że jesteś głęboko w teatrze, kiedy:
Twoja tablica Miro ma więcej karteczek samoprzylepnych niż Twój produkt ma użytkowników.
Spędzasz więcej czasu na przygotowywaniu raportów z odkryć niż na faktycznym odkrywaniu.
Twój zespół ma wspólny dokument Google z „frazami przyjaznymi interesariuszom”.
Przyłapujesz się na mówieniu „zróbmy warsztat o planowaniu naszych warsztatów odkrywczych”.
Psycholog Robert Cialdini nazwałby to „tendencyjnością zaangażowania i spójności” na sterydach. Tak mocno zaangażowaliśmy się w wydajność, że nie potrafimy już nawet rozpoznać rzeczywistości.
Interwencja (nie, nie kolejny pieprzony warsztat)
Oto jak zacząć przełamywać czwartą ścianę:
Następnym razem, gdy będziesz na sesji odkrywania, spróbuj tego radykalnego działania: Powiedz prawdę. Nie oczyszczoną, przyjazną dla interesariuszy wersję. Rzeczywistą prawdę.
„Te warsztaty niczego nie odkrywają. Po prostu reorganizujemy nasze założenia w ładniejsze diagramy”.
Tak, to przerażające. To właśnie socjologowie nazywają „naruszeniem norm” - łamaniem niepisanych zasad, które utrzymują nasz wygodny korporacyjny teatr w ruchu. Ale jest jedna rzecz dotycząca łamania norm: jest ono zaraźliwe. Jedna osoba mówiąca prawdę często tworzy coś, co socjologowie nazywają „strukturą przyzwolenia” dla innych, by robili to samo.
Stwórz przestrzeń za kulisami, która ma znaczenie Pamiętasz koncepcję kulis Goffmana? Zamiast używać jej tylko do wentylacji, zamień ją w przestrzeń do prawdziwej pracy. Niektóre z moich ulubionych zespołów rozpoczęły „No Bullshit Discovery Sessions” - małe, nienagrywane spotkania, podczas których ludzie mogą swobodnie myśleć i mówić.
Psychologiczną zasadą, która tu działa, jest to, co Carl Rogers nazwał „bezwarunkowym pozytywnym szacunkiem” - tworzenie przestrzeni, w których ludzie mogą być sobą bez strachu przed osądem.
Przerwij skrypt Następnym razem, gdy ktoś powie „Musimy dokonać odkrycia...” Zapytaj: „Na jakie konkretne pytanie próbujemy odpowiedzieć?”. Nie: „Pozwól mi zarezerwować serię warsztatów”.
Gdy ktoś zażąda „więcej badań...” Powiedz: „Przyjrzyjmy się badaniom, które już mamy i zidentyfikujmy konkretne luki”. Nie: „Czas na kolejną sesję mapowania podróży!”.
To jest to, co psychologowie nazywają „przerwaniem wzorca” - przerwanie zautomatyzowanych zachowań w celu wymuszenia świadomego myślenia.
Reżyserowanie lepszego show: Od teatru do rzeczywistości
Nie mówię, że powinniśmy całkowicie spalić dom. Ale może nadszedł czas, by przestać udawać, że gramy na Broadwayu, podczas gdy tak naprawdę improwizujemy w piwnicy.
Paradoks autentyczności
Oto mindfuck, który zidentyfikował psycholog organizacyjny Robert Kegan: Im bardziej staramy się sformalizować „autentyczne” odkrywanie, tym bardziej staje się ono teatralne. To tak, jakby powiedzieć komuś „bądź naturalny!”. - sama instrukcja sprawia, że staje się on samoświadomy i nienaturalny.
Jak więc naprawić to 💩?
Zacznij od małego, zacznij od rzeczywistości. Zamiast rezerwować ten wielki warsztat odkrywczy, spróbuj tego:
20 minut rzeczywistego wywiadu z użytkownikiem
Udostępniony na Slacku, surowy i niefiltrowany
Bez ładnych szablonów, bez map podróży, po prostu: „Oto czego się dowiedzieliśmy, oto co nas zaskoczyło, oto co możemy z tym zrobić”.
Co się tutaj dzieje z psychologicznego punktu widzenia? Tworzysz coś, co naukowcy behawioralni nazywają „dowodem społecznym” innego rodzaju - dowód na to, że prawdziwe odkrycie może być szybkie, niechlujne i wartościowe.
Zmień zachęty, zmień show. W tej chwili Twój zespół jest zachęcany do wykonywania teatru odkryć, ponieważ:
dobrze wygląda w prezentacjach
daje poczucie bezpieczeństwa i ustrukturyzowania
zaspokaja potrzebę kontroli ze strony interesariuszy
Ale co by było, gdybyśmy mierzyli inne rzeczy?
Czas od wglądu do działania
Liczba unieważnionych (a nie potwierdzonych!) założeń
Decyzje zmienione na podstawie opinii użytkowników
To jest to, co ekonomiści behawioralni nazywają „architekturą wyboru” - zmiana zachowania poprzez zmianę środowiska, a nie poprzez żądanie zmiany.
Zbuduj nowy etap. Zamiast zwykłego warsztatu odkrywczego, spróbuj:
Stałe spotkania z rzeczywistymi użytkownikami (nie personami)
Cotygodniowe sesje „zabijania założeń” (świętuj, gdy się mylimy)
Udostępnianie „bez slajdów”
Pamiętaj, co Goffman powiedział o interakcjach społecznych: Ludzie będą naturalnie działać na każdej scenie, którą ustawisz. Więc ustaw inną scenę.
Prawdziwa praca zaczyna się teraz
Oto prawda, do której nikt w branży produktowej nie chce się przyznać: prawdziwe odkrywanie jest nieuporządkowane. Jest niewygodne. Czasami sprawia, że wyglądasz głupio. I właśnie dlatego działa.
Jak pokazują badania psycholog Carol Dweck, zespoły, które odnoszą sukcesy, to te, które akceptują dyskomfort związany z prawdziwym uczeniem się, a nie komfort związany z wydajnością.
Masz więc wybór: Nadal występować w teatrze odkryć, otrzymując grzeczne brawa, ale nic nie zmieniając... Lub Zacznij robić prawdziwe, niechlujne, niewygodne odkrycia, które faktycznie poruszają igłę.
Twoja scena. Twój wybór.
🗓️ Wydarzenia dla społeczności Product Art w styczniu
Spotkanie społeczności Product Art dla subskrybentów premium
2-godzinne szkolenie prowadzone przez praktyków facylitatorów z metody Lightning Decision Jam - dowiesz się jak zamienić nudne, niekończące się, nieproduktywne spotkania w ustrukturyzowany warsztat, który pozwoli zrozumieć co działa, co nie działa i wygenerować a następnie spriorytetyzować rozwiązania wraz z action planem na wdrożenie.
Szkolenie będzie zawierało - wstęp teoretyczny, praktyczne walktrough przez template warsztatowy oraz sesję Q&A
Prowadzący:
Link do zapisów: TUTAJ (link do wydarzenia zostanie przesłany subskrybentom premium na maila po zapisie. Jeśli rozważasz uczestnictwo, skorzystaj z oferty styczniowej na roczny abonament premium lub skorzystaj z tradycyjnej oferty miesięcznej.
Comiesięczne spotkanie dla społeczności Product Art
To już kolejne spotkanie społeczności Product Art - do tej pory rozmawialiśmy o pretotypingu i eksperymentach produktowych, o product discovery i badaniach w produkcie - tym razem pogadajmy o Product Operating Model Marty’ego Cagana - na ile jest on realistyczny w naszej polskiej rzeczywistości? Jakie są Wasze doświadczenia? Co działa, co jest wyzwaniem? Czy potrzebujemy naszego własnego modelu i kto powinien go stworzyć?
Spotkanie potrwa godzinę, mamy open mic dla wszystkich.
Link do zapisów: TUTAJ
💪 Produktowe oferty pracy z ostatniego tygodnia
Potrzebujesz wsparcia w rekrutacji, przebranżowienia lub budowania kariery? Umów się na darmową kawę, żeby porozmawiać :) Szukasz szczegółów? TUTAJ!
Product Designer - Tauron
Product Manager - Tauron
Director of Product Management - Appfire
Product Manager - Xcede
Product Manager - Revolut
Product Manager - DocuSketch
Product Manager - Infraspeak
Product Manager - SAI360
Product Manager - XData Group
Product Manager - Trust in SODA
💡Product Spotlight: Skupienie na osobach kształtujących doskonałość produktu
Nasza funkcja Product Spotlight poświęcona jest przedstawianiu naszej społeczności najbystrzejszych umysłów w zarządzaniu produktami, projektowaniu i strategii. Poprzez formę wywiadów pisemnych odkrywamy ich unikalne perspektywy, wiedzę i podróże, które doprowadziły ich do ukształtowania jednych z najbardziej wpływowych produktów w branży.
Każdy z nich oferuje:
Osobiste spostrzeżenia: Poznaj osobę stojącą za produktem - co ją napędza, jej wyzwania i sukcesy.
Porady ekspertów: Poznaj praktyczne wskazówki, ramy i strategie bezpośrednio od ekspertów.
Kontakt ze społecznością: Odkryj, w jaki sposób ich doświadczenia i pomysły mogą zainspirować Twoją własną podróż produktową.
Product Spotlight to Twoja szansa na nawiązanie kontaktu z ekspertami, którzy na nowo definiują doskonałość produktów i stają się częścią ożywionej rozmowy na temat tego, co jest potrzebne do tworzenia znaczących produktów. Bądź na bieżąco z ekskluzywnymi wywiadami w każdym wydaniu!
Aby jeszcze bardziej docenić wiedzę specjalistyczną, wiele z tych pisemnych wywiadów będzie kontynuowanych jako odcinki podcastów, oferując pogłębione tradycyjne wywiady, które podkreślają wyjątkowy talent i innowacyjność ekspertów z Polski.
Zapraszam Was do wypełniania zgłoszeń do Product Spotlight i podsyłania linku do ankiety zgłoszeniowej produktowcom, których chcielibyście tutaj zobaczyć.
🍪 Product Bites (3 bites)
🍪 Błąd kosztów utopionych: Dlaczego użytkownicy nie mogą zrezygnować z 💩 produktu?
Opowiem ci historię, która prawdopodobnie brzmi znajomo. W zeszłym tygodniu konsultowałem się z dużym klientem korporacyjnym w sprawie ich wewnętrznych narzędzi. Podczas przerwy na kawę, Kasia z działu marketingu odciągnęła mnie na bok z takim spojrzeniem - znasz to, kiedy ktoś ma zamiar podzielić się sekretem, który bardzo chciał ujawnić.
„Kurewsko nienawidzę naszego CRM” - wyszeptała, rozglądając się dookoła, jakby przyznawała się do popełnienia przestępstwa. „Jest nieporęczny, ciągle się zawiesza, a znalezienie czegokolwiek zajmuje wieczność. Ale...” - zawsze jest jakieś „ale”, prawda? - „...używamy go od pięciu lat, wszystkie nasze dane są tam i wszyscy wiedzą, jak obejść jego... dziwactwa”.
Brzmi znajomo? To właśnie błąd utopionych kosztów w akcji. I nie chodzi tylko o Sarę - wszyscy jesteśmy uwięzieni w tych toksycznych relacjach z gównianymi produktami, z których nie możemy zrezygnować.
Psychologia stojąca za szaleństwem
Oto psychologia ludzkiego umysłu: nie jesteśmy racjonalnymi istotami podejmującymi logiczne decyzje. Jesteśmy emocjonalnymi hochsztaplerami, ciągnącymi za sobą nasze przeszłe inwestycje jak cyfrowy bagaż.
Daniel Kahneman (tak, ten noblista, który od dziesięcioleci zrzuca bomby prawdy na temat ludzkiej irracjonalności) nazywa to częścią „teorii perspektywy”. W prostych słowach? Ludzie są dziwni, jeśli chodzi o straty. Nienawidzimy tracić rzeczy, w które zainwestowaliśmy, nawet jeśli ta inwestycja już przepadła, a utrzymanie jej w rzeczywistości szkodzi nam bardziej.
Pomyśl o tym - ile razy oglądałeś okropny film tylko dlatego, że obejrzałeś już pierwszą godzinę? To ta sama psychologia, która utrzymuje użytkowników przy produkcie, nawet jeśli nienawidzą każdej minuty korzystania z niego.
Ale tutaj robi się naprawdę interesująco w świecie cyfrowym: stawka jest w rzeczywistości wyższa niż ten kiepski film. Kiedy użytkownicy inwestują w produkt cyfrowy, inwestują nie tylko czas - tworzą cały ekosystem:
pamięć mięśniową (nawet jeśli jest to zapamiętywanie głupich obejść)
połączenia społecznościowe
lata danych
dostosowane przepływy pracy (często zbudowane wokół błędów, których nauczyli się unikać)
wiedza instytucjonalna
Każda z tych rzeczy staje się złotym łańcuchem, który trzyma ich w cyfrowym więzieniu. To jak próba opuszczenia sekty, w której mają wszystkie twoje rodzinne zdjęcia i znają wszystkie twoje hasła.
Cyfrowe gromadzenie: Nowoczesny zwrot
W tym miejscu sprawy stają się naprawdę popieprzone w świecie nowoczesnych produktów. Pamiętasz, jak twoja babcia trzymała każdy plastikowy pojemnik, ponieważ „kiedyś może się przydać”? Zasadniczo to właśnie robimy z cyfrowymi rzeczami, z tą różnicą, że jest o wiele gorzej.
Pracowałem ostatnio z zespołem, który odkrył, że jego użytkownicy dosłownie robili zrzuty ekranu swoich danych, ponieważ tak bardzo bali się utraty dostępu do nich. Pomyśl o tym poziomie lęku i nieufności! Ale nadal nie chcieli przejść na lepszy produkt, ponieważ - poczekaj na to - „nauczyliśmy się już wszystkich skrótów w tym”.
Twój produkt może być jak Hotel California
Znasz tę piosenkę - „możesz wymeldować się w dowolnym momencie, ale nigdy nie możesz odejść”. Jeśli tworzysz teraz produkty, chcę, abyś zadał sobie naprawdę niewygodne pytanie: Czy prowadzisz Hotel California?
Zróbmy mały test uczciwości. Czy Twój produkt:
ułatwia import danych, ale ich eksport jest piekielnie trudny?
ukrywa istotne funkcje za poziomami „premium”, do których użytkownicy są zablokowani?
tworzy formaty plików lub przepływy pracy, które nie współpracują z innymi narzędziami?
tworzy „ekosystemy”, które tak naprawdę są tylko wymyślnymi pułapkami?
Gratulacje! Nie budujesz produktu - budujesz pełny karaluchów motel dla użytkowników.
Rozumiem to. Byłem na tych spotkaniach strategicznych, na których ktoś sugerował „nieco trudniejsze” eksportowanie danych lub „zachęcanie do blokowania platformy poprzez ekskluzywne funkcje”. Brzmi to tak czysto i strategicznie, gdy ująć to w ten sposób, prawda? O wiele przyjemniej niż „uczyńmy naszych użytkowników zakładnikami”.
Pozwólcie, że podzielę się prawdziwym horrorem. Niedawno pracowałem z firmą, która korzystała z narzędzia do zarządzania projektami (nie będę wymieniał nazw, ale prawdopodobnie go używasz), w którym mieli SIEDEM LAT historii projektów. Kiedy próbowali migrować do lepszego narzędzia, odkryli, że funkcja eksportu była w zasadzie bezużyteczna - usuwała wszystkie załączniki, komentarze i relacje między zadaniami. Siedem lat instytucjonalnej wiedzy uwięzionej w cyfrowym bursztynie.
Okrutna ironia losu? Zespół produktowy stojący za tym narzędziem prawdopodobnie świętował „wysokie wskaźniki retencji” na następnym spotkaniu zarządu. 🤮
Przerwanie cyklu: Tworzenie lepszych produktów
Jak więc przestać być cyfrowymi więźniami i zacząć tworzyć produkty, z których ludzie naprawdę chcą korzystać? Oto radykalny pomysł: Ułatwić użytkownikom opuszczenie strony.
Wiem, wiem - brzmi to sprzecznie z intuicją. Ale oto, co się dzieje, gdy budujesz produkty w ten sposób:
Kiedy użytkownicy zostają, bo tak wybrali, a nie dlatego, że są w pułapce, musisz wprowadzać innowacje. To przerażające, ale w ten sposób rodzą się świetne produkty.
Budujesz zaufanie. Chcesz poznać najszybszy sposób na zbudowanie zaufania użytkowników? Pokaż im drzwi wyjściowe. To jak umawianie się z kimś, kto z góry mówi ci, że możesz odejść w każdej chwili - to sprawia, że chcesz zostać dłużej.
Pracowałem z małą firmą SaaS, która zrobiła coś szalonego - zbudowali „funkcję zachodu słońca”, która automatycznie eksportowała wszystkie dane użytkownika w czystym, udokumentowanym formacie co 30 dni. Wiesz, co się stało? Ich wskaźnik rezygnacji ZMNIEJSZYŁ się. Użytkownicy czuli się na tyle bezpiecznie, by w pełni zaangażować się w produkt, ponieważ wiedzieli, że nie podpisują swojej cyfrowej duszy.
Biznesowe uzasadnienie wolności
„Ale co z akcjonariuszami?” słyszę przerażony krzyk menedżera produktu. „A co z naszymi wskaźnikami retencji?”.
Pozwól, że powiem ci, ile tak naprawdę kosztują cię uwięzieni użytkownicy:
Śmierć innowacji. Kiedy użytkownicy nie mogą odejść, stajesz się leniwy. Twój produkt staje się muzeum starszych funkcji, których nikt nie używa, ale wszyscy boją się dotknąć.
Piekło wsparcia. Sfrustrowani użytkownicy, którzy pozostają, ponieważ muszą, a nie dlatego, że chcą, są biletami wsparcia, które czekają, aby się wydarzyć. To także ci, którzy zostawiają te piękne jednogwiazdkowe recenzje.
Kulturowa trucizna. Nic tak nie zabija morale zespołu, jak świadomość, że użytkownicy nienawidzą twojego produktu, ale i tak go używają. To jak bycie cyfrowym nędzarzem.
Oto prawdziwy kicker: firmy, które polegają na lock-in w końcu umierają. Pamiętasz Blackberry? Myśleli, że mają niezniszczalny ekosystem. Jak to się skończyło?
Twarda prawda o wolności użytkowników
Bądźmy przez chwilę szczerzy. Tworzenie produktów, które szanują wolność użytkownika, jest cholernie trudne. O wiele łatwiej jest zbudować pozłacaną klatkę i nazwać ją „ekosystemem”. Ale oto bomba prawdy, którą każdy zespół produktowy musi usłyszeć:
Użytkownicy nie są głupi. Wiedzą, kiedy są w pułapce. A w 2025 roku, gdy sztuczna inteligencja zjada oprogramowanie na śniadanie, a nowe narzędzia pojawiają się jak grzyby po deszczu, koszt pozostawania w pułapce rośnie z każdym dniem.
Wiesz, co robią użytkownicy, gdy czują się osaczeni? Nie tylko się złoszczą - stają się kreatywni. Budują obejścia. Tworzą systemy cienia. Robią wszystko poza korzystaniem z produktu zgodnie z jego przeznaczeniem. A kiedy w końcu pojawia się lepsza opcja (i tak się stanie), nie tylko odchodzą - uciekają jak diabli, a po drodze podpalają twoją reputację.
Oto sygnał ostrzegawczy:
Kończy się era cyfrowych zakładników
Koszt zmiany produktu spada z każdym rokiem.
Nowe pokolenie użytkowników przedkłada wolność nad funkcje
Budowanie etycznych, szanujących użytkowników produktów jest nie tylko moralne - jest opłacalne.
Co teraz? Plan działania
Przeprowadź uczciwy audyt Spójrz na swój produkt świeżym okiem. Gdzie tworzysz sztuczne bariery? Jakie ciemne wzorce wkradły się do doświadczenia użytkownika? Jak trudno jest użytkownikom zabrać swoje dane i odejść?
Zacznij od małego, zacznij teraz
Zbuduj lepsze narzędzia do eksportu
Dokumentuj swoje struktury danych
Stwórz jasne ścieżki migracji
Wyeliminuj ciemne wzorce
Przyjmij model wolności. Uczyń „wolność użytkownika” częścią zasad swojego produktu. Umieść ją w swoich OKR. Uczyń ją czymś, co mierzysz i świętujesz.
Pamiętasz Kasię z początku tej historii? W zeszłym miesiącu jej firma w końcu przeszła na nowy CRM. Wiesz, co mi powiedziała? „Zmarnowaliśmy pięć lat obawiając się trzymiesięcznej migracji”.
Nie bądź produktem, od którego użytkownicy muszą uciekać. Bądź produktem, z którym zdecydują się pozostać.
Ostatnia rzecz... Jeśli czytasz te słowa i czujesz się niepewnie z powodu funkcji lock-in w swoim produkcie, to dobrze. Oznacza to, że masz sumienie. Oznacza to, że możesz się zmienić.
Przyszłość należy do produktów, które wzmacniają użytkowników, a nie ich więżą. Po której stronie historii chcesz się znaleźć?
🍪 Efekt Dunninga-Krugera w zespołach produktowych: Dlaczego każdy myśli, że jest ekspertem UX?
Wyobraź to sobie: Jest godzina 14:43 w środę. Siedzisz na 17. spotkaniu Zoom w tym tygodniu, prezentując miesiące starannych badań użytkowników i iteracji projektowych. Twój zespół przeprowadził 50 wywiadów z użytkownikami, przeanalizował wzorce zachowań i opracował rozwiązanie, które faktycznie rozwiązuje rzeczywiste problemy użytkowników. Czujesz się dobrze, pewnie, poparty danymi i badaniami.
Wtedy to się dzieje.
„Tak, pokazałem to mojej żonie zeszłej nocy...” zaczyna Bartek z działu sprzedaży, a ty czujesz jak twoja dusza zaczyna opuszczać twoje ciało. „Uważa, że przycisk powinien być niebieski. Poza tym, czy możemy sprawić, by był bardziej wyskakujący?”.
Witamy w efekcie Dunninga-Krugera w rozwoju produktu, gdzie każdy jest ekspertem UX, a rzeczywista wiedza umiera.
Bolesna rzeczywistość spotkań produktowych
Pozwól, że opowiem ci prawdziwą historię, która wciąż przyprawia mnie o koszmary. Konsultowałem się z dużą firmą z branży fintech, pracując nad przeprojektowaniem ich podstawowego przepływu użytkowników. Spędziliśmy trzy miesiące badając zachowania użytkowników, analizując punkty porzucenia i opracowując rozwiązanie oparte na rzeczywistych potrzebach użytkowników. Dane były jasne: użytkownicy zmagali się ze złożonością, a nie ze znalezieniem tych cholernych przycisków.
Do akcji wkroczył siostrzeniec CEO, który właśnie ukończył 2-godzinny kurs Coursera na temat projektowania interfejsu użytkownika.
„Myślę, że powinniśmy dodać więcej funkcji do strony głównej. Instagram to robi i odnosi sukcesy, prawda?”.
I właśnie w ten sposób miesiące badań zostały zniweczone przez kogoś, kto uważał, że sukces Instagrama wynika z układu strony głównej.
Dlaczego tak się dzieje: Nauka stojąca za szaleństwem
Oto, co tak naprawdę dzieje się w takich sytuacjach. W 1999 roku psychologowie David Dunning i Justin Kruger odkryli coś fascynującego: im mniej ludzie wiedzą o danej dziedzinie, tym bardziej przeceniają swoją wiedzę na jej temat. Ale nie jest to tylko zwykła nadmierna pewność siebie - jest to tendencja poznawcza, która uniemożliwia ludziom rozpoznanie własnej niekompetencji.
Pomyśl o tym jak o nauce gry w szachy. Kiedy po raz pierwszy uczysz się, jak poruszają się figury, możesz pomyśleć: „Hej, to nie jest takie trudne! Prawdopodobnie poradziłbym sobie z przyzwoitym graczem”. Potem grasz z kimś, kto wie, co robi, i dostajesz po tyłku w sześciu ruchach. Ale to nie koniec - do czasu tego upokarzającego doświadczenia, dosłownie nie wiedziałeś wystarczająco dużo, by zdawać sobie sprawę z tego, jak wiele nie wiesz.
W rozwoju produktu efekt ten jest wzmocniony, ponieważ wszyscy używają produktów. Tworzy to fałszywe poczucie wiedzy specjalistycznej: „Używam aplikacji każdego dnia, dlatego rozumiem, jak je projektować”. To tak, jakby powiedzieć, że wiesz, jak zbudować samochód, ponieważ nim jeździsz.
Horror rozwoju produktu
Pozwól, że przedstawię ci kilka postaci, które możesz rozpoznać. Zmieniłem ich imiona, aby chronić niezbyt niewinnych, ale obiecuję, że są to prawdziwi ludzie, z którymi zetknąłem się w ciągu 20 lat pracy nad produktem.
Jest Paweł, CEO, który kiedyś spędził godzinę na wyjaśnianiu psychologii użytkownika naszemu badaczowi UX (który ma doktorat z kognitywistyki), ponieważ „czyta dużo artykułów na Medium”. Jego ulubiona fraza? „Amazon robi to w ten sposób”. Nieważne, że Amazon ma tysiące badaczy i miliardy zasobów - najwyraźniej ich rozwiązanie będzie działać idealnie dla naszego małego narzędzia B2B.
Jest też Kasia z marketingu, która jest przekonana, że każda rzecz musi być „above the fold”, ponieważ kiedyś przeczytała o tym post na blogu w 2010 roku. Fakt, że urządzenia mobilne sprawiły, że koncepcja „fold” jest tak samo istotna jak faks, nie zniechęca jej ani trochę.
Nie zapominajmy też o Dawidzie, liderze technicznym, który uważa, że badania użytkowników są niepotrzebne, ponieważ „mógłbym zbudować tę funkcję w dwa dni”. Tak, Dawid, ty też mógłbyś zbudować samochód z kwadratowymi kołami w dwa dni, ale czy powinieneś?
Psychologia opinii o produkcie
Oto, co sprawia, że ta sytuacja jest tak cholernie fascynująca z psychologicznego punktu widzenia: efekt Dunninga-Krugera w rzeczywistości pogarsza się wraz z odrobiną wiedzy. Nazywam to „niebezpieczną strefą” - tym słodkim punktem, w którym ktoś wie wystarczająco dużo, aby być pewnym siebie, ale nie wystarczająco, aby zrozumieć złożoność.
Obserwowałem to w czasie rzeczywistym z menedżerem produktu, który wziął udział w dwutygodniowym kursie UX. Nagle każde spotkanie stało się wykładem TED na temat heurystyki użyteczności. Rzucał terminami takimi jak „obciążenie poznawcze” i „modele mentalne”, sugerując jednocześnie, aby każdy przycisk był czerwony, ponieważ „czerwony oznacza ważny”.
Prawdziwy mind-fuck? Im więcej wiedzy faktycznie zdobywasz, tym bardziej zdajesz sobie sprawę, jak wiele nie wiesz. Robię to od dwóch dekad i każdego dnia uczę się nowych rzeczy o tym, jak zachowują się użytkownicy. Tymczasem ktoś, kto właśnie odkrył pracę Jakoba Nielsena, jest gotowy do przepisania praw interakcji człowiek-komputer.
Prawdziwy koszt: poza bzdurami
„Ale co w tym złego?” można zapytać. „Czy więcej danych wejściowych nie jest lepsze?”.
Pozwól, że opowiem ci o projekcie, który wyleciał z torów z powodu tego właśnie problemu. Pracowaliśmy nad aplikacją dla służby zdrowia, która musiała być bardzo prosta, ponieważ jej użytkownicy byli często zestresowani i rozproszeni. Badania wykazały, że użytkownicy potrzebowali jasnego, liniowego procesu.
Ale wtedy zaczęły napływać opinie interesariuszy:
„Dodaj więcej opcji!” (Ponieważ wybór równa się wartości, prawda?)
„Uczyń to bardziej angażującym!” (Ponieważ najwyraźniej opieka zdrowotna krytyczna dla życia powinna być zabawna)
„Dodajmy grywalizację!” (Szkoda, że tego nie wymyśliłem)
Sześć miesięcy później mieliśmy rozdęty, zagmatwany bałagan, którego użytkownicy nienawidzili. Koszt? Ponad 400 000 dolarów w pracach rozwojowych, trzy miesiące opóźnień i niezliczone godziny demoralizacji zespołu.
Jak walczyć (nie dając się zwolnić)
Rozumiem to. Kiedy siostrzeniec dyrektora generalnego pewnie wyjaśnia ci UX, twoim pierwszym odruchem może być rozpoczęcie aktualizacji profilu LinkedIn. Jest jednak lepszy sposób. Pozwól, że podzielę się kilkoma sprawdzonymi w boju strategiami, które uratowały zarówno moje zdrowie psychiczne, jak i pracę.
Sztuka dyplomatycznego niszczenia
Nauczyłem się tej techniki od Marii, prawdopodobnie najbardziej taktownego badacza UX, jakiego kiedykolwiek spotkałem. W obliczu opinii typu „drive-by” używała czegoś, co nazywam „kanapką z danymi”. Oto jak to działa:
„To bardzo interesujące spojrzenie na niebieski przycisk! [walidacja] W rzeczywistości, w naszych ostatnich testach z 200 docelowymi użytkownikami, odkryliśmy coś fascynującego - kolor był o wiele mniej ważny niż umiejscowienie i przejrzystość. Pokażę ci filmy. [bomba danych] Ale chciałbym usłyszeć więcej o twoich przemyśleniach na ten temat, może uda nam się uwzględnić niektóre z tych pomysłów w naszej następnej rundzie testów? [przyszłe zaanagażowanie]”.
Czysty pieprzony geniusz. Ona:
Sprawiła, że poczuli się wysłuchani
Zmiażdżyła ich opinię za pomocą danych
Dała im sposób na uratowanie twarzy, aby się wycofać
Przekształciła ich w zwolenników badań
Metoda „pokaż, nie mów”
Oto historia, która na zawsze zmieniła moje podejście do takich sytuacji. Mieliśmy wiceprezesa ds. sprzedaży, nazwijmy go Tomek, który był absolutnie przekonany, że wie, czego chcą użytkownicy. Klasyczny przypadek syndromu „moja opinia jest warta więcej niż twoje badania”.
Zamiast z nim walczyć, zaprosiłem go na sesję testów z użytkownikami. Nie po to, by obserwować - by ją poprowadzić.
„Tomku, skoro masz tak świetny wgląd w zachowania użytkowników, czy mógłbyś poprowadzić tę sesję? Myślę, że twoje doświadczenie w sprzedaży mogłoby dodać cenną perspektywę”.
Wiesz, co się stało? Tomek wytrzymał dokładnie 12 minut, zanim użytkownik całkowicie zniszczył jego podstawowe założenia dotyczące produktu. Pod koniec sesji praktycznie błagał o więcej badań użytkowników.
Program terapii ekspozycyjnej
Jeśli naprawdę chcesz wyleczyć kogoś z syndromu Dunninga-Krugera, oto moja opcja nuklearna: uczyń go odpowiedzialnym za decyzje UX. Ale - i to jest kluczowe - uczyń ich również odpowiedzialnymi za wyniki.
Skonfiguruj prosty system:
Dokumentuj ich opinie i sugestie
Wdrażaj niektóre z nich (w kontrolowany sposób)
Zmierz wyniki
Przedstaw im dane z powrotem
Nazywam to techniką „Put Your Money Where Your Mouth Is”. To niesamowite, jak szybko „powinniśmy uczynić go bardziej podobnym do Instagrama” zamienia się w „może powinniśmy przeprowadzić badania użytkowników”, gdy czyjaś premia jest powiązana z wynikami.
Budowanie kuloodpornej kultury projektowania
W walce z efektem Dunninga-Krugera w zespołach produktowych chodzi o to, że nie można po prostu grać w obronie. Musisz zbudować kulturę, która utrudni przetrwanie niedoinformowanym opiniom.
Pozwól, że opowiem Ci o tym, jak przekształciliśmy zespół produktowy, w którym panowało szczególnie dużo opinii. Wprowadziliśmy coś, co nazwaliśmy „dowodowymi piątkami” - każdy mógł zaproponować dowolną zmianę projektu, ale musiał przynieść jedną z trzech rzeczy:
Dane z badań użytkowników
Wyniki testów A/B
Analizy pokazujące problem
Rezultat? Ludzie albo nauczyli się popierać swoje opinie danymi, albo zamknęli mordę. Win-win.
Jak to 💩 działa w prawdziwym życiu
Zajmijmy się praktycznym wdrażaniem tych zmian bez rozpoczynania wojny domowej w organizacji. Oto jak stworzyć coś, co nazywam „kulturą produktu opartą na rzeczywistości”.
Krok 1: Rewolucja w sprawdzaniu rzeczywistości
Po pierwsze, musisz sprawić, by obecne praktyki wyglądały tak absurdalnie, jak są w rzeczywistości. Oto, co zadziałało dla mnie w startupie fintech, który tonął w decyzjach opartych na opiniach:
Stworzyłem „Ścianę Decyzji” - dwie proste kolumny:
Decyzje, które podjęliśmy na podstawie danych
Decyzje, które podjęliśmy na podstawie „myślę, że użytkownikom się to spodoba”.
Po trzech miesiącach podkreśliliśmy, które decyzje doprowadziły do sukcesu, a które do kosztownych porażek. Niespodzianka, niespodzianka - decyzje oparte na danych były konsekwentnie lepsze. Nic tak nie ucisza tłumu „myślę”, jak nieudana funkcja za 200 000 USD, której użytkownicy nienawidzili.
Krok 2: Wyrównywacz wiedzy
Oto niewygodna prawda: większość ludzi udzielających złych porad produktowych nie próbuje być dupkami. Po prostu nie wiedzą lepiej. Daj im więc narzędzia, dzięki którym będą się mniej mylić.
W jednej z firm stworzyliśmy coś, co nazwaliśmy „Product Reality Checks”:
Comiesięczne sesje pokazujące prawdziwe filmy z testów użytkowników
Cotygodniowe analizy danych
„Dzień z życia” rzeczywistych użytkowników
Regularne udostępnianie zgłoszeń do pomocy technicznej i opinii użytkowników
Klucz? Niech to będzie zabawne. Przekształciliśmy nasze najgorsze niepowodzenia w zabawne studia przypadków. Ludzie zaczęli pojawiać się tylko dla przerażających historii, ale w rzeczywistości czegoś się nauczyli.
Krok 3: Pętla odpowiedzialności
To jest miejsce, w którym gówno staje się prawdziwe. Musisz stworzyć system, w którym decyzje będą miały widoczne konsekwencje. Oto, co zadziałało w naszym przypadku:
Dla każdej ważnej decyzji dotyczącej produktu stworzyliśmy prosty dokument:
Kto podjął decyzję
Na podstawie jakich dowodów
Oczekiwany wynik
Rzeczywisty wynik (mierzony po wdrożeniu)
Nagle te pewne siebie opinie stały się o wiele mniej pewne, gdy ludzie zdali sobie sprawę, że ich nazwisko zostanie dołączone do wyników.
Najtrudniejsza część: Zarządzanie ego
Słuchaj, zamierzasz nadepnąć na kilka palców. Ta HiPPO (opinia najlepiej opłacanej osoby) nie będzie lubiła być kwestionowana. Oto jak sobie z tym poradzić:
Stwórz system „stref eksperckich”:
Wyraźne domeny wiedzy specjalistycznej
Zdefiniowane ramy podejmowania decyzji
Przejrzyste wskaźniki sukcesu
Kiedy CEO chce podjąć decyzję dotyczącą UX, musi grać według zasad UX. Gdy zespół UX chce podejmować decyzje dotyczące strategii biznesowej, musi działać zgodnie z zasadami biznesowymi.
Przyszłość rozwoju produktu
Oto rzecz dotycząca efektu Dunninga-Krugera w zespołach produktowych - on nie zniknie. Wręcz przeciwnie, pogarsza się, ponieważ narzędzia stają się coraz bardziej dostępne i każdy myśli, że może zaprojektować aplikację, ponieważ kiedyś używał Figmy.
Ale oto dobra wiadomość: można zbudować kulturę zespołu, która utrudni przetrwanie bzdurom. Kulturę, w której:
Dowody przeważają nad opiniami
Wiedza ekspercka jest szanowana
Uczenie się jest ciągłe
Porażka jest w porządku (o ile wyciągasz z niej wnioski).
Pamiętaj: Celem nie jest uciszenie innych perspektyw. Celem jest podniesienie jakości rozmowy z „Myślę, że” do „Dane pokazują”.
Ostateczna bomba prawdy
Chcesz poznać prawdziwy sekret walki z efektem Dunninga-Krugera w zespołach produktowych? Buduj gówno, które działa. Nic nie ucisza amatorskich opinii szybciej niż rzeczywisty sukces.
A kiedy ktoś zaczyna zdanie od „Moja żona myśli...”, masz teraz pozwolenie na odpowiedź „To fascynujące. Może sprawdzimy, co myślą nasi faktyczni użytkownicy?”.
🍪 Efekt Owczego pędu: Dlaczego „wszyscy to robią” faktycznie działa (i dlaczego jest to przerażające)?
Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego skończyłeś używać Slacka, mimo że go nienawidzisz? Albo dlaczego twoja firma przeszła na Monday.com, ponieważ „tego używają odnoszące sukcesy startupy”? Witamy w efekcie owczego pędu - psychologicznym mind-fuck, który napędza przyjęcie produktu, czy ci się to podoba, czy nie.
Psychologia FOMO w przyjmowaniu produktów
Pozwól, że opowiem ci historię, która sprawi, że zakwestionujesz każdą decyzję dotyczącą produktu, jaką kiedykolwiek podjąłeś. W zeszłym roku doradzałem średniej wielkości firmie technologicznej, która wybierała nowe narzędzie do zarządzania projektami. Mieli do wyboru dwie opcje:
Narzędzie A: Idealne dopasowanie do ich przepływu pracy, świetna cena, solidne funkcje
Narzędzie B: Zbyt skomplikowane, drogie, ale „używane przez Google i Facebooka”.
Zgadnij, które z nich wybrali?
Jeśli powiedziałeś B, gratulacje - rozumiesz, jak ludzka psychologia może pokonać logikę za każdym razem.
Dlaczego Twój mózg kocha tłum
Oto nauka stojąca za tym chaosem decyzyjnym. Nasze mózgi są zaprogramowane na dowód społeczny - to mechanizm przetrwania z czasów, gdy podążanie za tłumem oznaczało, że nie zostaniemy zjedzeni przez lwy. Problem? Nasz mózg nie jest w stanie odróżnić „wszyscy używają tego narzędzia do zarządzania projektami” od „wszyscy uciekają przed tym drapieżnikiem”.
Psycholog społeczny Robert Cialdini nazywa to „dowodem społecznym” - jedną z najpotężniejszych sił w ludzkim zachowaniu. Ale w przypadku adopcji produktu jest to raczej presja społeczna na sterydach.
Jak firmy wykorzystują efekt owczego pędu?
Porozmawiajmy o mrocznych sztukach marketingu produktów. Znasz te małe wyskakujące wiadomości? „Daria z Google właśnie to kupiła!” „347 osób właśnie to ogląda!”. Tak, połowa z nich to bzdura. Ale oto przerażająca część - i tak działają.
Niedawno współpracowałem z firmą SaaS, która dodała jedną prostą linię do swojej strony docelowej: „Zaufany przez zespoły w [wstaw duże firmy technologiczne]”. Współczynnik konwersji podskoczył o 47% z dnia na dzień. Nie zmienili produktu. Niczego nie ulepszyli. Po prostu wykorzystali desperacką potrzebę podążania za stadem.
Gra liczb
Oto jak głęboko sięga ta królicza nora. Firmy grają w wyrafinowaną grę psychologiczną z twoim procesem decyzyjnym:
„Dołącz do ponad 10 000 firm już korzystających z [produktu X]”. Tłumaczenie: „Jeśli tego nie używasz, zostajesz w tyle”.
„95% firm z listy Fortune 500 korzysta z naszego rozwiązania” Tłumaczenie: „Czy jesteś mądrzejszy niż 475 największych firm?”.
„Profesjonaliści tacy jak Ty wybierają [Produkt Y]”. Tłumaczenie: „Chcesz być prawdziwym profesjonalistą? Lepiej używaj tego”.
Spirala dowodu społecznego
Tutaj robi się naprawdę popieprzone. Pozwól, że podzielę się prawdziwą historią, która pokazuje, w jaki sposób efekt owczego pędu tworzy samospełniające się proroctwa.
Obserwowałem, jak przeciętne narzędzie do zarządzania projektami stało się standardem branżowym dzięki czystej manipulacji dowodem społecznym. Ich strategia:
Najpierw rozdawali darmowe konta pracownikom największych firm technologicznych
Następnie umieścili te logo w całym swoim marketingu
To przyciągnęło mniejsze firmy, które chciały „być jak duzi gracze”.
Co przyciągnęło więcej firm...
To jak piramida społeczna. A sam produkt? Wciąż przeciętny. Ale teraz wszyscy go używają, ponieważ wszyscy go używają. Koło życia, kochanie.
Ciemna strona cyfrowego FOMO
Pozwól, że opowiem ci o psychologicznych kosztach tego gówna. Przeprowadziłem wywiady z menedżerami produktu w 30 różnych firmach na temat ich wyboru narzędzi. I co się okazało?
72% używało narzędzi, których nie lubili
84% wybrało narzędzia, ponieważ „to standard branżowy”
91% obawiało się osądzenia za wybór mniej znanej alternatywy.
Budujemy ekosystem technologiczny oparty na presji rówieśników, a nie na wydajności. To jak powtórka z liceum, ale z milionowymi budżetami.
Jak etycznie wykorzystać owczy pęd (nie będąc złym)
Wiem, co sobie myślisz: „To wszystko jest fascynujące, ale trochę popieprzone”. Nie mylisz się. Ale chodzi o to, że efekt owczego pędu nie jest z natury zły. Jest jak ogień: może albo ugotować jedzenie, albo spalić dom. Porozmawiajmy o tym, jak go używać, nie będąc dupkiem.
Strategia autentycznego dowodu społecznego
Pracowałem ze startupem, który zrobił coś rewolucyjnego: powiedział prawdę. Wiem, szokujące. Oto, co zrobili:
Zamiast powiedzieć „Używany przez firmy z listy Fortune 500”, powiedzieli: „Rozpoczęty przez sfrustrowany zespół HR, teraz pomagający 50 małym firmom, takim jak Twoja, rozwiązywać rzeczywiste problemy”.
Ich współczynnik konwersji? Wyższy niż wtedy, gdy udawali, że są przedsiębiorstwami. Dlaczego? Ponieważ autentyczność tworzy inny rodzaj „owczy pęd” - zbudowany na zaufaniu, a nie na FOMO.
Prawdziwe historie z okopów
Pozwól, że podzielę się kilkoma historiami wojennymi o strategiach owczego pędu, które poszły dobrze i przerażająco źle:
Historia sukcesu: Strategia „małych rybek”
Firma zajmująca się oprogramowaniem B2B, dla której konsultowałem, konkurowała z gigantami branży. Zamiast grać w grę „my też jesteśmy przedsiębiorstwem!”, postawili na bycie słabszym:
„Dołącz do 500 innych firm średniej wielkości, które wybrały oprogramowanie, które faktycznie odpowiada ich potrzebom, a nie ich ego”.
Stworzyli społeczność dumnych użytkowników „spoza korporacji”. Efekt „owczego pędu” zadziałał odwrotnie - ludzie chcieli być częścią inteligentnej mniejszości, która nie podążała za wielkim tłumem.
Horror: Kiedy owczy pęd się rozbija
Następnie mamy ostrzegawczą opowieść o startupie, który twierdził, że „jest używany przez 70% firm z listy Fortune 500”. Technicznie było to prawdą - mieli po jednym darmowym użytkowniku w 350 dużych firmach. Kiedy zostało to ujawnione, ich reputacja nie tylko ucierpiała, ale została zniszczona z orbity.
Psychologia autentycznego dowodu społecznego
Oto, co większość ludzi myli z efektem owczego pędu: nie chodzi tylko o liczby; chodzi o przynależność. Ludzie nie tylko chcą podążać za tłumem; chcą podążać za swoim tłumem.
Przetestowałem to za pomocą dwóch wersji dowodu społecznego:
„Używany przez 100 000 firm na całym świecie”
„Zaufany przez 3000 małych agencji projektowych, takich jak Twoja”.
Zgadnij, która z nich lepiej konwertowała na klientów agencji projektowych? Druga z nich zmiażdżyła go - 3,4x wyższy współczynnik konwersji. Dlaczego? Ponieważ konkretna przynależność pokonuje ogólną popularność za każdym razem.
Przyszłość dowodu społecznego
Tutaj robi się ciekawie. Wkraczamy w erę, w której przejrzystość jest nie tylko przyjemna - staje się obowiązkowa. Użytkownicy stają się coraz mądrzejsi, bardziej sceptyczni i lepsi w wykrywaniu bzdur.
Przyszłość efektu owczego pedu nie polega na twierdzeniu, że jesteś największy; chodzi o udowodnienie, że jesteś odpowiedni dla konkretnej grupy odbiorców.
Nowe zasady dowodu społecznego
Zamiast „Tysiące zadowolonych klientów”, wypróbuj „327 niezależnych twórców gier wydało swoją pierwszą grę przy użyciu naszych narzędzi”.
Jakość ponad ilość. Lepiej mieć 50 pełnych pasji użytkowników śpiewających pochwały niż 5000 letnich logo na swojej stronie internetowej.
Społeczność ponad liczby. Buduj plemię, a nie listę klientów. Najpotężniejszy wagon to taki, w którym ludzie naprawdę chcą być na pokładzie.
Ostateczny test rzeczywistości
Oto prawda o efekcie owczego pedu w 2025 roku: Tak, to nadal działa. Tak, można go wykorzystać. Ale dni fałszywego dowodu społecznego i manipulacyjnego FOMO są policzone.
Chcesz zbudować prawdziwy owczy pęd? Wykonaj następujące kroki:
Znajdź swoich prawdziwych zwolenników
Daj im coś, o czym warto rozmawiać
Niech zbudują dla ciebie twoją grupę
Bądź cholernie szczery co do tego, kim jesteś i komu służysz.
Pamiętaj: Najlepszym dowodem społecznym nie jest ten, który musisz wyprodukować - to ten, który tworzą Twoi użytkownicy, ponieważ naprawdę kochają to, co zbudowałeś.
🔥 MLA # tydzień 8
Minimum Lovable Action (MLA) to niewielki, możliwy do wykonania krok, który możesz podjąć w tym tygodniu, aby posunąć swój zespół produktowy do przodu - bez remontów, bez czekania na idealne warunki. Napraw błąd, popraw ankietę lub zareaguj na jedną informację zwrotną.
Dlaczego ma to znaczenie? Kultury nie buduje się z dnia na dzień. To suma konsekwentnych, małych działań. MLA tworzy dynamikę - jedno małe zwycięstwo na raz - i zamienia te zwycięstwa w trwałą zmianę. Małe działania, duży wpływ!
MLA: Wprowadzenie mini-szablonu na warsztaty lub spotkania zespołu
W tym tygodniu rozważ wprowadzenie prostego mini-szablonu, aby poprawić strukturę i produktywność warsztatów lub spotkań zespołu. Szybka struktura na początku może mieć znaczący wpływ na skupienie dyskusji i zapewnienie, że wszyscy są zgodni.
Jak zacząć
Rozpocznij każdą sesję od omówienia trzech podstawowych elementów:
Cel: Jasno określ, jaki problem chcesz rozwiązać. Na przykład: „Dzisiaj jesteśmy tutaj, aby zdecydować o najlepszym podejściu do uruchomienia funkcji X”.
Oczekiwany rezultat: Określ, co chcesz osiągnąć do końca spotkania. Może to być decyzja, lista priorytetów lub plan działania.
Kolejne kroki: Przydziel odpowiedzialność za wszelkie dalsze zadania, jasno określając, kto i kiedy zajmie się czym.
To szybkie ćwiczenie nie powinno zająć więcej niż minutę lub dwie, ale nadaje ton skoncentrowanej i produktywnej rozmowie.
Dlaczego to działa
Ta niewielka korekta pomaga
Zmniejszyć zamieszanie: Wszyscy znają cel od samego początku.
Usprawnić dyskusje: Zespół może uniknąć punktów stycznych i trzymać się tego, co ważne.
Budować odpowiedzialność: Jasno określone kolejne kroki gwarantują, że żadne zadanie nie umknie uwadze.
Zespoły często zmagają się ze spotkaniami, które wydają się bezproduktywne lub nieskoncentrowane. Stosując ten mini-szablon, stworzysz strukturę i zaoszczędzisz czas, pozwalając zespołowi pracować mądrzej, a nie ciężej.
Kolejne kroki
Po wypróbowaniu tego podejścia, zbierz szybką informację zwrotną od swojego zespołu:
„Czy ta konfiguracja pomogła nam utrzymać się na dobrej drodze?”.
„Czy coś było niejasne lub czego brakowało?”
„Co możemy poprawić, aby było to jeszcze bardziej skuteczne?”.
Wykorzystaj uwagi zespołu, aby dopracować szablon, upewniając się, że jest on dostosowany do ich potrzeb. Z czasem ten prosty nawyk może nabrać rozpędu, sprzyjać bardziej produktywnej kulturze i sprawić, że spotkania będą miały większy wpływ.
Wypróbuj go w tym tygodniu i przekonaj się, jak małe działanie może doprowadzić do znaczących zmian!
📝 Dlaczego Lightning Decision Jam jest tajną bronią Twojego zespołu przed piekłem spotkań?
Wyobraź to sobie: Jest 15:00 we wtorek. Siedzisz na 47. spotkaniu produktowym w tym tygodniu (okej, przesadzam, ale tak to się CZUJE). Kasia z marketingu namiętnie kłóci się o kolory przycisków z Dev Lead Dawidem, który szczerze mówiąc przestał się tym przejmować 20 minut temu. Właściciel produktu Paweł próbuje mediować, potajemnie sprawdzając Slacka pod stołem. A Ty? Zastanawiasz się, jak do kurwy nędzy zwykła dyskusja na temat funkcji zamieniła się w ten miażdżący duszę wir opinii i niezdecydowania.
Brzmi znajomo? Oczywiście, że tak. Wszyscy tam byliśmy, tonąc w wyjątkowym piekle, jakim są nieustrukturyzowane dyskusje o produktach. I tu jest haczyk - nauka mówi nam, że te spotkania są nie tylko irytujące, ale dosłownie smażą nasze mózgi.
Porozmawiajmy o tym, dlaczego twój mózg nienawidzi tych spotkań tak samo jak ty:
Keep reading with a 7-day free trial
Subscribe to 💜 PRODUCT ART 💜 to keep reading this post and get 7 days of free access to the full post archives.